Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

niedziela, 12 lutego 2012

Obligacje po polsku

Na pomysł napisania dzisiejszego posta wpadałem stopniowo. Począwszy od ostatniego spotkania AI, poprzez napływające pity8c, aż do przebłysku geniuszu i głosiku, który w moim czerepie radośnie zakrzyknął "hej, to jest pomysł na posta". Pomysł, który realizuję głównie na koncie IKE i który dotyczy obligacji korporacyjnych, jakimi można obracać na najmłodszym dziecku matki giełdy - Catalyście.

Niedawno odbyłem rozmowę z osobą, która wciąż jest "szczęśliwym" posiadaczem obligacji Anti. Rozmowa odbyła się ze względu na moją wcześniejszą prezentację dotyczącą właśnie rynku obligacji w Polsce, kiedy wspominałem, że przecenione papiery Anti mogą być ciekawą okazją do spekulacji. Przypomnę, że w na kilka miesięcy przed wykupem, można było nabyć te obligacje po ok 70% ceny nominalnej (na co się nawet skusiłem), a następnie sprzedać przed samym wykupem po 95-98% (na co również się skusiłem :) ).

Dobra, ale o co właściwie chodzi w tym całym wpisie. Chodzi mianowicie o to, że obecnie na Catalyście można spotkać całkiem sporą liczbę papierów oprocentowanych na poziomie 10+% rocznie. Oczywiście to, czy emitenci tych papierów je wykupią, czy nie jest sprawą problematyczną, a jak widać w przypadku Anti, instytucje sprawujące nadzór nad rynkiem zamiast działać na rzecz transparentności obrotu i przeciwdziałać "przekrętom", wspierają nierzetelnych emitentów. Najbardziej absurdalnym przykładem takiego działania jest fakt iż KDPW na życzenie Anti wypłacił, przekazaną przez spółę, transzę pieniędzy na wykup papierów od, WSKAZANYCH PRZEZ ANTI, WYBRANYCH INWESTORÓW, kompletnie pomijając pozostałych. Jak widać, polski inwestor indywidualny jest skazany na to, że na każdym kroku ktoś go będzie (mówiąc wulgarnie) "pykał w pupkę". Co wcale nie oznacza, że nie można korzystać z dobrodziejstwa jakim jest rynek obligacji trzeba to robić z głową.

Na podstawie dotychczasowej historii tego parkietu zalecałbym wszystkim posiadaczom długu korporacyjnego pozbywanie się go w ostatnim okresie odsetkowym, przerzucając ryzyko niewypłacalności emitenta na nabywcę papierów. Nie czarujmy się - rynek kapitałowy to nie piaskownica i niedouczony inwestor jest zazwyczaj albo dawcą kapitału albo biorcą ryzyka i nie koniecznie moją rolą jest troszczenie się o to, co taka osoba zrobi z odbezpieczonym granatem, który właśnie dobrowolnie kupiła - a jakby czytała mojego bloga, to by tego nie robiła :P

W każdym razie, jak można zauważyć, obecnie w obrocie jest parę papierów,które można spokojnie sprzedać za godziwą cenę, przerzucając jednocześnie ryzyko niewypłacalności na kogo innego. I tak np:

GND0612 cena czysta 100,00 co wraz ze skumulowanymi odsetkami daje cenę kupna 101,60 (5 mcy do wykupu)
GNT0912 99,50 plus odsetki 23,25 = 101,82 (7 mcy do wykupu)
ORK0312 98,50 + 14,79 = 99,97 (1,5 mca do wykupu)
ORL0412 99,01 + 7,40 = 99,75 (2,5 mca do wykupu)

Zastanówmy się, czy opłaca się kupić takie papiery. Weźmy na tapetę ostatnie z listy - ORL0412, stałe oprocentowanie 15% w skali roku, pozostał ostatni kupon plus wykup w dniu 27 kwietnia b.r. Nabywając ww obligacje po cenie 99,75 (997,50 PLN), musimy liczyć na wykup nominału plus odsetki (1000PLN nominału i ok 36,92 odsetek, razem 1036,92). A więc ryzykując 997,50PLN liczymy na wygenerowanie zysku przed opodatkowaniem na poziomie 39,62PLN lub ok 3,95%. W zamian na klatę bierzemy ryzyko niewypłacalności emitenta (którego sytuacja jest nawiasem mówiąc nieciekawa). Co więcej zysk rzeczywisty wygląda następująco:

- z 36,92 płacimy podatek (7,01PLN), co daje wynik odsetkowy na poziomie 29,91PLN
- z 9,99PLN nadwyżki w cenie nominalnej nad ceną czystą zapłacimy podatek (1,90PLN), odroczony do kwietnia przyszłego roku,
- ostateczny zatem wynik wygląda następująco 39,62 - 8,91 = 30,71 PLN co daje zwrot na poziomie 3,08%

Uprzedzając uwagi, że źle zaokrąglam podatek - to prawda o ile mówimy tylko o jednej obligacji. W przypadku większej ich ilości należy pomnożyć liczbę obligacji razy to, co napisałem powyżej i dopiero wtedy zaokrąglać podatek. Wychodząc z założenia, że komuś mogą się te wyliczenia przydać, zostawiam tak, jak jest.

9 komentarzy:

  1. Witam
    Zgadzam się z przemyśleniami autora. Sam stosuję metodę nie czekania do wykupu, ale nie byłbym taki pewny, że tak łatwo da się na obligacjach zarabiać. Owszem można sprzedać papiery w ostatnim okresie odsetkowym jak w podanych przykładach, ale ile na tym zarobimy? Liczy się cena kupna, która skutecznie obniża zysk ze wspomnianych 10+ %. A poza tym spółka nie musi doczekać do wykupu, tylko ogłosić problemy szybciej i cena spadnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Bartku, dzięki za wpis. Faktycznie takie mechanizmy jak opisałeś da się zaobserwować i że tak to określę uprzedzić mniej ostrożnych inwestorów, którzy ryzyko niewypłacalności postrzegają liniowo na osi czasu, tzn. że jest podobne w momencie emisji jak tuż przed wykupem.

    Dodam, że można również szukać okazji kupna obligacji na rynku pierwotnym omijając prowizję i czekać jakiś czas w nadziei, że cena obligacji wzrośnie do np. 102-103% i wówczas kasować zysk, tka aby w skali roku mieć te 10-15% przy jeszcze bardziej ograniczonym ryzyku i krótszym horyzoncie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy się da zarabiać, to dobre pytanie - ale najważniejsze to nie tracić :p.

    Zresztą ktoś, kto kupuje nowe emisje i upłynnia je w czasie debiutu lub nie później niż w ostatnim okresie odsetkowym nie powinien narzekać :)

    Poza tym, obecnie na rynku jest kilka serii obligacji, przy których opisana metoda może być do zastosowania (ot, choćby zabezpieczone REL0913, które chodzą po 100,25 z oprocentowaniem stałym 14%).

    Takim przykładem są też ganty GNT0912, które kupiłem rolując z serii 0312 (arbitraż na poziomie 1 pkta%) po ok 100% nominału coś ok rok temu. Wyskoczenie z nich po obecnych cenach "zje" bardzo niewiele ostatecznego wyniku, a pozwoli mi przerzucić potencjalne problemy (gant nie za bardzo pokazuje zyski - to co jest, to same przeszacowania)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Zdzichu - dokładnie tak. Można to było zaobserwować np na spółdzielczych PBS i BPS.

    Hmm, a czy ktoś mądry wie dlaczego blogger stosuje inne formaty godzin dla komentarzy a inne dla postów?

    OdpowiedzUsuń
  5. @ formaty godzin

    być może to możesz wyregulować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skomentujesz teraz jakoś zmianę regulaminu naszego ulubionego brokera?

    OdpowiedzUsuń
  7. Co mogę napisać. Zanim się odniosę do samego regulaminu - fantastyczny jest pomysł używania numeracji rozdziałów w formie rzymskich liczb w mailu, a arabskich w treści regulaminu. Jak zawsze awesome.

    Co do samego regulaminu - nie zmienia się on za specjalnie. Natomiast część rozdziału 8 - Ryzyko błędu w cenie instrumentu finansowego, jest niezgodne z obowiązującymi przepisami, gdyż przerzuca na klienta błąd maklera i/lub infrastruktury technicznej domu maklerskiego. A to (o ile klient celowo nie wykorzystuje błędów technicznych na swoją korzyść) nie może mieć miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przede wszystkim, dziękuję za ciekawy artykuł. Moje refleksje:
    1)W przypadku sprzedaży obligacji musimy uwzględnić koszty prowizji. Np. GNT0912 99,50 plus odsetki 23,25 = 101,82. Po odjęciu prowizji 0,19% wyjdzie: 101,82 x 0,9981 = 101,62.
    2)Uważam, forma zabezpieczenia obligacji jest istotna. Np.ORK0312 (hipoteka na 15mln PLN - wartość całej emisji to ok. 19,93mln PLN) są lepiej zabezpieczone od ORK0712 (brak hipoteki - emisja 5,265mln PLN). Tak więc moim zdaniem ORK0312 są bezpieczniejsze od ORK0712.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Anonimowy,

    Ad1. Pełna racja, zapomniałem o prowizjach. Mimo wszystko nie zmniejsza to znacząco zwrotu z obligacji, więc wciąż podtrzymuję sugestię sprzedaży papieru najpóźniej w ostatnim okresie odsetkowym

    Ad2. Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Zabezpieczenie jest istotne ale nie chroni nas przed przykrymi niespodziankami i niewypłacalnością emitenta. Za to na pewno powoduje, że cena obligacji nie powinna znacząco spadać nawet w sytuacji kiedy emitent ma problemy

    OdpowiedzUsuń