Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

niedziela, 30 marca 2014

IKE 2014

Od ostatniej aktualizacji konta IKE minęło już ponad pół roku, zatem czas nadrobić zaległości. Tym bardziej, że dzięki zawierusze na Krymie limit wpłat na 2014 (11 238 PLN) został prawie w całości zainwestowany. Poniżej tradycyjnie tabelka z aktywami:


Zielonym kolorem wyróżniłem nowe nabytki. Jak widać kupiło mi się dodatkowy pakiet Duona zresztą, kupiło mi się go również na normalnym rachunku maklerskim, co jest o tyle istotne, że jest to pierwszy zakup na polskim parkiecie od prawie roku w ramach konta innego niż IKE.DUO po raz kolejny pokazał niezłe wyniki. Liberalizacja rynku postępuje nawet nieco szybciej niż można by się było spodziewać. Na poziomie obecnych wyników spółka nie jest tania, aczkolwiek na podstawie prognozowanego EPS za 2014 P/E wyniesie coś kole 10.

Poza Duonem, do portfela wpadły:
  • Bank Handlowy - pod "normalne" dla tego banku dywidendy - najbliższa wyniesie 7.15 PLN i da yield on cost na poziomie 7.4%.
  • Kruk - tradycyjnie spółka prezentuje wyśmienite wyniki - zamierzałem kupić wcześniej ale w 2013 mi uciekła, a później skończyły mi się środki na IKE dlatego dopiero teraz.
  • GPW - no i właśnie. Mam z tą spółką największy problem, tym niemniej jak na serwerownię z monopolem jest w miarę OK. Dodatkowo na całym świecie obserwujemy przechodzenie instrumentów finansowych z rynku OTC na regulowany i pomimo całej swojej nieudolności, zarząd giełdy usiłuje tak się ustawić, żeby cokolwiek z tego było. Poza tym przed spółką nowe możliwości otwierają się w związku z chęciami wprowadzenia nowych instrumentów pochodnych. No cóż, kibicuję im od dwóch lat, to mogę kibicować dalej.
  • Presco - pół tradycyjnego pakietu - spółka nie była ostatnio obecna na rynku pakietów wierzytelności bo, jak sama stwierdziła, ceny oderwały się od rzeczywistości. Wydaje mi się, że rynek ukarał PRE nieco zbyt dotkliwie, aczkolwiek jak widać mój timing nie był wyśmienity.
  • ITG - również połóweczka tradycyjnego pakietu. Spółka z ciekawym story, obecnie bardzo droga, tym niemniej po wyjęciu kasy na inwestycje okazuje się w miarę tania. Oczywiście pytanie na ile kasa z inwestycji zwróci się w przyszłości. 
Natomiast żółtą kartkę otrzymuje 4FM - postanowiłem dać spółce szansę do kolejnego raportu. Obecnie po rocznym 2013 jestem zawiedziony, tym bardziej, że 4FM ogłosiła plan przekazania zaledwie 30% Zn na dywidendę (poprzednio 100%). W 2013 Zn spadł r/r o 15%

Za resztki kapitału być może się skuszę na:
  • ACP
  • CDR (muszę się przyjrzeć na jaki sukces W3 liczy rynek).
  • MAG - spółka zadeklarowała chęć wypłacania dywidendy począwszy od roku 2015 (z zysku za 2014). Poza tym mam wrażenie, że przy P/E = 12 spółka jest bardzo mocno niedoszacowana jeżeli przyjrzeć się w jakim tempie poprawia wyniki. 

czwartek, 27 marca 2014

Kamienie milowe i TE akcje

Dzisiejszy wpis (a bardziej dokładnie kończący się miesiąc) ma dla mnie szczególne znaczenie, o czym za chwilę. Natomiast ze względu na rozmowę, jaką odbyłem parę miesięcy temu, postanowiłem sklecić coś pomiędzy celebrowaniem osiągnięcia pewnego etapu a opisem argumentowania jakiego użyłem w rozmowie ze znajomym. Zatem wszystkich, którzy mają ochotę na słuchanie (czytanie w zasadzie) wynurzeń starego (bądź co bądź) dziada, zapraszam dalej.

Zacznę może od rozmowy. TEJ rozmowy, a dla dokładności rozmowy o TYCH akacjach. Jakież to są TE akcje nie będę może pisał, to co ważne, to fakt iż owe papiery zaliczyły solidny zjazd (solidny >= 10%). Dodam, że zarówno ja, jak i mój rozmówca, w chwili owego zjazdu byliśmy (a ja wciąż jestem) posiadaczami tychże akcji. Oczywiście tak sympatyczny spadek spowodował, że uwaga mediów szybciutko przeniosła się na rzeczone papiery (i nie, nie piszę o CDR - spółka o której mowa notowana jest na NYSE). Media, jak to media, w poszukiwaniu odbiorcy prześcigały się w produkowaniu coraz bardziej alarmistycznych treści tak, że mniej więcej dwa dni po publikacji wyników, które rozpoczęły radosną wyprzedaż, ufny w "fachowość" komentatorów czytelnik mógłby sądzić, że spółka właśnie ogłosiła bankructwo. Tymczasem rzeczona spółka opublikowała wyniki o 14% lepsze r/r natomiast minęła się z prognozami analityków o mniej więcej 1 pp. Wyprzedaż była spowodowana faktem, że po raz pierwszy od 5 kwartałów spółka nie tylko nie pobiła o gruby procent przewidywań tzw WallStreet, a wręcz minimalnie się z nimi rozminęła in minus. Oczywiście kolega, jak przystało na trzymającego rękę na pulsie inwestora, pozbył się wszystkich akcji. A dodatkowo każdemu, kto chciał go słuchać opowiadał, jaka to straszliwa przyszłość czeka TĄ spółkę. Jak łatwo się domyślić, każdy posiadacz TYCH akcji dowiadywał się, że właściwie sekundy dzielą go od utraty całego zainwestowanego w nie kapitału. W zasadzie cała rozmowa toczyła się po angielsku, a komentarz, który natchnął mnie do poruszenia tego tematu brzmiał mniej więcej tak: "(...) You still have XYZ?! After YESTERDAY?!" Nie muszę chyba dodawać, że informacja, że "after yesterday" stan mojego posiadania się podwoił spowodowała, że w oczach znajomego zostałem zaszufladkowany jako inwestycyjny debil. Kolega pracuje jako instruktor fitness i uważa się za inwestora (w odróżnieniu od tradera.

Przechodząc do kamienia milowego, o którym pisałem na początku. Pierwszy raz na poważnie pomyślałem o tym, że mogę utrzymywać się tylko jako inwestor kiedy udało mi przez 12 miesięcy osiągać na rynku dochód porównywalny z tym, jaki miałem pracując na etacie. Tamten moment stanowił dla mnie rzeczywisty krok milowy, którego przekroczenie pozwoliło mi uwierzyć we własne siły i zająć się rynkiem na poważnie. Marzec 2014 jest o tyle istotny, że po raz pierwszy udało mi się osiągnąć ten sam poziom przychodów tyle że nie w czasie jednego roku, a przez miesiąc i co najważniejsze - bez dźwigni.

Łącząc oba wątki - jeżeli jesteście, tak jak ja, inwestorami długoterminowymi musicie nastawić się na to, że "After  YESTERDAY" będzie się pojawiało w waszym życiu bardzo często. Eksperckie "doom dropy"z Białków, Rybińskich czy innych Eurogeddonów może i mają wpływ na wartość akcji, ale zupełnie nie mają wpływu na jakość kupionego przez Was biznesu. Dla mnie olbrzymią zmianą było spojrzenie na posiadane akcje, jak na firmę, która generuje jakieś przychody. I tak długo, jak jestem zadowolony z poziomu tych przychodów nie specjalnie interesuje mnie ile za moją firmę zamierza zapłacić krawcowa, szewc, czy zaprzyjaźniony mechanik.

Kończąc ten wpis - akcje o których mowa obecnie są droższe o kilkadziesiąt procent, dywidenda w ciągu najbliższych dwóch lat powinna przekroczyć 10% w stosunku do ceny zakupu, a kumpel wciąż się dziwi dlaczego rok w rok generuje straty.