W tym wpisie bardzo obficie będę poruszał wątki erotyczne, także osoby poniżej 18 roku życia lub/oraz osoby, których wrażliwość może zostać urażona, proszę o zaprzestanie czytania. Ten post będzie swoistą podróżą od kuleczek francuskiego prezydenta poprzez swojską rzyć polskiego premiera aż do finalnego nie-rządu. Osoby o mocnych nerwach zapraszam do dalszego czytania.
Niniejszy wpis jest sponsorowany przez celnego kopniaka wymierzonego szczytującemu Francuzowi przez niezadowolonego Greka. Otwarte pozostaje pytanie, czy poszło o słodkie chwile z kanclerz Niemiec, czy o inne, zadawnione konflikty. Fakty są takie, że francuskie kuleczki znacząco ucierpiały i pozostaje jedynie połączyć całość z nie-rządem i oczywiście wycisnąć z tej sytuacji troszkę pieniędzy. Znęcając się nieco nad biednym Mikołajem można by uznać, że wprawdzie francuskie banki przeszły crash testy ale wypadły raczej słabo w porównaniu do Mikołajowych kulek, które mimo zjawiskowego spotkania z greckim butem nie wydają się wymagać państwowej pomocy. Następnym razem może warto będzie zastanowić się przed przymuszaniem banków do udzielania kredytów krajom, które zamierzają kupować wytwory francuskiego przemysłu zbrojeniowego. No chyba, że będzie chodziło o jakąś metalową bieliznę.
Przechodząc na rodzime podwórko, pozwolę sobie przypomnieć postawione podczas kampanii pytanie "jak żyć panie premierze?". Oczywiście o ile pytający nie miał na myśli życia przez "rz" albo raczej rzyci, co doskonale tłumaczyłoby pewną niechęć Donaldinio do udzielenia odpowiedzi. Szczególnie, że po długawej podróży Tuskobusem po polskich drogach, rzyć premiera nie była chyba w szczytowej formie. Ale nie zarzucajmy "paprykarzowi" niecnych zamiarów i przejdźmy do odpowiedzi na to to trudne pytanie "jak żyć?".
Francuskie kuleczki poruszone greckim kopniakiem wywołały całkiem pokaźną lawinę wydarzeń, z których najważniejsze jest to, że obecnie na rynku mamy promocję. Oczywiście promocję dla osób zamierzających żyć z nie-rządu. A tutaj sprawa jest całkiem prosta. Biorąc pod uwagę jak bardzo premier Donaldinio unika choćby podejrzeń o to, że jego gabinet ma w planach porządkowanie finansów publicznych, można z dużą dozą spokoju przyjąć, że w nadchodzących miesiącach (dwóch), o ile zajdzie taka konieczność, bronić będzie kursu EURPLN do upadłego i nie licząc się z kosztami takich działań. Bo przecież wszystko jest lepsze niż przekroczenie konstytucyjnego progu zadłużenie i zrobienie sensownych reform. A jedynym czynnikiem, który obecnie może mieć wpływ na naruszenie magicznej linii jest właśnie kurs PLN do eurów i innych zielonych. Najpiękniejsze w tej sytuacji jest to, że obecnie już nic poza ewentualnym ingerowaniem na rynku nie można zrobić żeby uniknąć przebicia bariery (oczywiście o ile PLN się będzie osłabiał). Tak więc zupełnie spokojnie wystawiam sobie calle na EURPLN. Jedynym pytaniem na jakie należy sobie odpowiedzieć jest to jaki kurs wpędzi Jana Jacka Vincentego w kompletną łysinę. Moim zdaniem JJV wyłysieje już przy 4.60 za euro, natomiast mój opiekun z XTB twierdzi, że ten problem pojawi się dopiero przy 4.80. Niezależnie od tego, która wersja wydaje się wam pewniejsza (moje 4.60 vs xtb 4.80), rozpędzone francuskie kuleczki posłały PLN w takim kierunku, że wystawienie call na EURPLN nawet ze strajkiem 4.80 daje w miarę sensowne rezultaty. Oczywiście należy pamiętać, że dług zostanie przeliczony na PLN po kursie z ostatniego dnia roboczego w roku (30.XII). Co oznacza, że właśnie na ten dzień należy ustawić ekspirację opcji.
Disclousure: short call on EUR/PLN (4.60),
HEJ, ciekawy wpis, ale z tego co sie orientuję to ocje też wygasają jakoś w trzeci piątek miesiąca czy też są rozliczane w tym dniu, to jak Ci się udaje wystawić taką ocję, która wygasa akurat 30.12.? pozdrawiam cezmor
OdpowiedzUsuń@cezmor, dzięki. Co do opcji, to wygląda tak, że na rynku kasowym są faktycznie zestandaryzowane, natomiast na OTC (tzn forexie) są znacznie bardziej elastyczne (no ale przez to droższe). W Polsce dostęp do opcji na OTC masz poprzez TMS i xtb
OdpowiedzUsuńA nie próbujesz wyczesać trochę bezpośrednio na foręxie robiąc sell w okolicach 4,5xxx? Bo póki co to się dobrze sprawdza.
OdpowiedzUsuńWolę opcje, bo przy obecnej zmienności są drogie, co przekłada się na wysokie premie, jakie otrzymuję. Przy futach i wysokiej zmienności trzeba stawiać wysokie SL. A nie wykluczam, że przed końcem roku PLN może się jeszcze dość mocno osłabić. Co oczywiście nie znaczy, że twoja metoda jest zła. Po prostu IMO moja jest bezpieczniejsza :)
OdpowiedzUsuńUmiesz zaskakiwać ludzi swoim stylem pisania i poglądem na świat ;). Zastanawia mnie tylko czemu akurat używasz bardziej ryzykownej krótkiej pozycji w opcjach zamiast długiej (put lub call) z odpowiednią ceną wykonania?
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńSprzedaż opcji obecnie ma kilka zalet. Po pierwsze wysoka zmienność utrzymująca się po greckim kopniaku powoduje, że opcje są drogie, co jest korzystne dla sprzedających i niekorzystne dla kupujących. Po drugie, nie silę się na przewidywanie kursu EURPLN do końca roku. Mój scenariusz jest taki, że nie przekroczy 4,60 ale czy będzie 4,59 czy 4,09 tego nie wiem. No i po trzecie sprzedając call ze strajkiem 4,60 sprzedaję tylko wartość czasową, która będzie się kurczyć z każdym mijającym dniem. Liczę też na spadek zmienności, co także przełoży się na spadek wartości opcji (dla mnie dobrze, bo mogę odkupić taniej i szybciej zamknąć pozycję). Jakbym chciał kupić puta ze strajkiem w okolicach 4,6 to kupił bym gigantyczną wartość wewnętrzną, której całość byłaby ryzykiem (plus jakaś drobna czasówka). Ewentualnie musiałbym poczekać na podejście kursu do 4,55-4,60 i wtedy sprzedawać. Takiego scenariusza nie wykluczam i jeżeli będzie okazja, to sobie kilka putów nabędę w drodze kupna. Chociaż, jak już wspominałem, nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek ingerował na rynku przy kursie 4,59 poza tym już od 2 stycznia wszystkim będzie zwisało, czy euro będzie po 4, 5 czy może 7 PLNów. Sprawa znowu będzie trendy pod koniec 2012 roku. No i jeszcze fakt, że sprzedając call ze strajkiem 4,6 (opcja OTM) mam 700 pipów premii, co oznacza bep w okolicy 4,67. Kupując put przy kursie 4,6 ze strajkiem 4,6 (opcja ATM) zapłaciłbym znacząco wyższą premię i bep przesunąłby się gdzieś w okolice 4,50-4,45 a więc do poziomów przy których rządowa ingerencja nie będzie konieczna ani nawet rozważana.
Tak tak miały wygasnąć, ale dokładnie to już nie wiem kiedy co i jak. Wpis całkiem przydatny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń