Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

poniedziałek, 14 lipca 2014

Q&A part two

Część druga pytań Krzysztofa:
4. Czy stosuje Pan covered call przez cały czas, czy tylko w okresach wysokiej zmienności (wtedy faktycznie opłaca się sprzedawać opcje, bo uzyskujemy dochód i ochronę przed spadkami? 
To jest dość ciekawe pytanie, bo moje podejście do covered call się troszkę zmienia. Na chwilę obecną na mniej więcej 70% akcji mam  powystawiane calle, a pewnie gdyby nie fakt, że rynek amerykański moim zdaniem potrzebuje solidnego oddechu, to miałbym ich może o 20% mniej. Aktualnie moje podejście wygląda tak, że wystawiam calle na akcje, które:
  1. wykonały bardzo silny ruch w górę,
  2. uważam za dość drogie i nie miałbym nic przeciwko żeby je sprzedać,
  3. których posiadam więcej niż 100 sztuk, więc w razie czego zawsze coś mi zostanie,
Czy nie lepiej odpuścić covered call, gdy cena akcji wyraźnie rośnie, a zmienność implikowana jest niewielka? Ja w takiej sytuacji otworzyłbym spread kalendarzowy poniżej aktualnej ceny lub backspread.
Osobiście najczęściej wystawiam opcje na papiery, których współczynnik call/put ratio jest sprzyjający - taki ze mnie typ, że lubię dostarczać rynkowi to, czego oczekuje :) Rynek amerykański nie jest rynkiem animatorów, więc podaż i popyt bardziej wpływają na ceny niż na rodzimym. Spreadu kalendarzowego nie stosowałem do tej pory ze względu na dziwaczne wymagania depozytowe po stronie KBC (nie da się wystawić opcji call bez posiadania pozycji długiej w bazie). Nie wykluczam za to, że z tej strategii będę korzystał w IB. Aczkolwiek sercem mojej strategii jest jednak posiadanie akcji, z których w długim terminie głównym źródłem gotówki ma być dywidenda. Stąd najważniejszym zadaniem jest kupno akcji poniżej ceny rynkowej (opcje put), a opcje call służą tylko do "dorobienia do pensji". Dlatego też jak już wystawiam te calle, to są wyoutowane i raczej wygasają później niż analogicznie wystawione puty, które zazwyczaj są niemalże ATM i rzadko na dłużej niż 1 mc.

Opcje call zupełnie odpuszczam przy:
  1. bardzo niedowartościowanych papierach (np. SDRL, OGZPY) - tutaj częściej stosuję puty, 
  2. akcjach o wysokiej stopie dywidendy (SDRL)
  3. akcjach o niskiej zmienności (MCD)
Czy sprzedaje Pan opcje call, które mogą być wykonane przed dniem ex dividend (w ten sposób sprzedaje się posiadane akcje i traci prawo do dywidendy)?

Najczęściej nie. Jeżeli już mi się zdarza, to bardzo uważnie monitoruję poziom wartości czasowej opcji tak aby nie zostać zaskoczony wykonaniem tejże (bo i tak bywało - właśnie w ten sposób "rozstałem" się przedwcześnie z MSFT i VOD). Oczywiście wyjątkiem jest sytuacja kiedy rzeczywiście chcę się danych papierów pozbyć.

Inna sprawa to to, że jeżeli już "łapać" dywidendę za pomocą opcji to raczej przez puty niż calle.

5. Czy rozważał Pan jeszcze bardziej leniwą wersję swojej strategii – zakup ETFa ze spółkami dywidendowymi np. DVY i zabezpieczanie go opcjami?

Myślałem o tym ale po pierwsze wystawianie calli na taki indeks wymaga ręcznego obliczania "spodziewanych" dywidend. DVY jest raczej "spokojnym" indeksem toteż i premie byłyby niskie a ponadto wolę zachować kontrolę na timingiem nabywania poszczególnych papierów. Zresztą pewnie wiele ETFów ma sporo tych samych płatników co ja. Ośmielę się za to przypuszczać, że ja nabywam je po korzystniejszych cenach, a to dlatego, że nie muszę mieć "z automatu" danego papieru i mogę poczekać na satysfakcjonującą cenę - dla przykładu nabyłem TGT dopiero po solidnej przecenie (w kwietniu br.) związanej z przejściowymi kłopotami spółki podczas gdy jest to obowiązkowy papier większości funduszy inwestujących w spółki dywidendowe, w związku z czym musiały one kupować go przy znacząco wyższych wskaźnikach P/E itp.

Zabezpieczania poprzez kupno putów za to nie przewiduję (poza tym dywidendy byłyby w cenie, więc byłoby to nieopłacalne).

6. Czy nie lepiej zamiast ETF na WIG20 kupić portfel akcji płacących dywidendę z Betą zbliżoną do 1 i R2 > 0,5. W ten sposób faktycznie otrzyma się dywidendy płacone przez spółki (od jakiegoś czasu fundusz zaprzestał wypłaty dywidendy). Taki portfel także można zabezpieczać opcjami (covered call, collar) albo futures. Biura maklerskie w Polsce są raczej ślepe na korelacje i czy to ETF czy akcje z indeksu i tak może się okazać, że potrzebne są dodatkowe pieniądze na depozyt zabezpieczający. Wiem, że to ostatnie pytanie ma coraz mniej sensu, bo obecny układ polityczny raczej ulegnie zmianie i mamy jak w banku podatek transakcyjny wprowadzony przez pobożnych komunistów albo bezbożnych komunistów. Dzięki takim posunięciom może się okazać, że już nic nie będzie się opłacać poza byciem politycznym rentierem.
"Składanie" własnego portfela akcji z betą zbliżoną do jeden byłoby pracochłonne i sądzę, że prowizje okazałyby się wyższe niż w przypadku ETFa - pewnie co chwilę byłaby konieczność dokonywania korekty w składzie. ETF faktycznie już dłużej nie buli dywidendy aczkolwiek reinwestuje ją, więc formalnie jest to bez różnicy. A nawet in plus bo podatek od dywidendy zapłacimy dopiero po sprzedaży jednostek. Niestety nasze DM są totalnie z księżyca i faktycznie akcje są lepszym depozytem niż ETF (który tymże być nie może). Aczkolwiek jako, że swój portfel buduję praktycznie bez dźwigni, to nie ma to dla mnie większego znaczenia. W krajach rozwiniętych są opcje zarówno na indeks, jak i na etfy naśladujące indeks. W Polsce nie ma opcji na ETF, więc można by było przynajmniej przyznać mu jakąś wagę (powiedzmy nawet 0.8) tak, żeby mógł "dodawać" do depozytu. Niestety takie fancy rzeczy to nie u nas.

Collar mógłby być interesując ale płynność i spread, brak możliwości handlu "gotowymi" strategiami i prowizje powodują, że mogłoby być ciężko. Poza tym kiedy już nakładam limit na potencjalny zysk z bazy, to wolę zebrać większą premię niż mniejszą. Ryzyko reguluję na wystawionych putach po prostu rolując je na dalsze serie z niższymi strajkami. Wolę płacić premią czasową aczkolwiek to tylko intuicyjne podejście.


Hmm, natomiast ryzyko polityczne, czyli dojście do władzy prawicowych lub lewicowych populistów (w odróżnieniu od rządzących - nieudolnych populistów) zawsze występuje i trudno przewidzieć, co się stanie. Osobiście uważam, że podatku od obrotu raczej nie będzie, bo nasza giełda wyłoży się totalnie - już dzisiaj większość zagranicznych DMów bierze nogi za pas, rodzime ciągną na dodatkowej działalności typu forex, a jednocześnie jesteśmy tak małym rynkiem, że nie ma u nas typowego discount brokera. Łatwo sobie wyobrazić, jaką gehennę przeżyją domy maklerskie jeżeli jakieś miernoty postanowią jeszcze bardziej zniechęcić inwestorów.
7. I ostatni punkt, już nie pytanie. W wywiadzie mówił Pan, że nie da się prowadzić zawodowo działalności inwestor indywidualny w Polsce i mieć ubezpieczenie. Słyszałem kiedyś, że można opłacać ubezpieczenie zdrowotne bez bycia zatrudnionym, kompetentny księgowy lub specjalista od prawa pracy powinien móc to wyjaśnić, na opiniach ZUSu bym nie polegał, bo to wroga instytucja. Co do ubezpieczenia emerytalnego, jeżeli ktoś zarabia na inwestowaniu tyle, że może się utrzymać i powiększa zgromadzony kapitał, to chyba nie znajdzie lepszego funduszu emerytalnego.
Dzięki za informację - wywiad był już parę lat temu i w owym czasie nie było (a przynajmniej mnie nie było o tym wiadomo) takich możliwości. Chwilowo nie mam takiej potrzeby ale w przyszłości pewnie się temu przyjrzę.

czwartek, 10 lipca 2014

Q&A part one

Kilka dni temu dostałem mailem zestaw ciekawych pytań, na które postaram się odpowiedzieć w kolejnych wpisach. Na pierwszy ogień pójdą pytania od Krzysztofa:

Witam!

Trafiłem na Pana blog dzięki wywiadowi na youtube, podoba mi się Pańska koncepcja inwestowania w spółki dywidendowe, w tym spółki z GPW, i w związku blogiem i wywiadem mam kilka pytań:

1. Z jakiego brokera korzysta Pan obecnie, KBC zostało zamknięte, a rachunki przeniesiono do BOSia. BOŚ nie chwali się tym, że pozwala na obrót opcjami na giełdach zagranicznych, kiedyś dowiadywałem się w tej sprawie w BZWBK i odpowiedzieli, że nie oferują opcji. Ostatnio SaxoBank ogłasza, że dodał do swojej oferty opcje na akcje. Z tego co pamiętam to KBC miało znacznie wyższe prowizje od brokerów amerykańskich, niestety dla nas dostępny jest jedynie Interactive Brokers, TOS nie otwiera kont obywatelom Polski, o dziwo Ukraińcy mogą tam otworzyć konto (pewnie są w jakiejś lepszej unii).
Obecnie jestem wciąż klientem KBC i rozważam jedną z dwóch opcji:
  1. Przeniesienie się do belgijskiego oddziału tego DM (niższe prowizje na obrót opcjami, wyższe na akcje i wyższe podatki od dywidend)
  2. Korzystanie z niedawno otwartego rachunku w IB (bardzo niskie prowizje, zupełnie nowy system do "ogarnięcia", czas transferu aktywów)
Z pozostałych DM wymienionych przez Ciebie - BOŚ faktycznie od jakiegoś roku "pracuje" nad opcjami za granicą i idzie im to frustrująco powoli. Natomiast pewnie ich opieszałość tłumaczy nieoficjalne info jakie otrzymałem o ilości osób, które korzystały z opcji na akcje w polskim oddziale KBC - mówiąc w skrócie nie były to duże liczby.

Saxo natomiast faktycznie wprowadził opcje na akcje, niestety jest ich dość mało, a prowizje są raczej wysokie. Na pewno będę się uważnie przyglądał ich ofercie, natomiast na razie jest dla mnie zbyt uboga.

Poza tym BOŚ w ogóle nie oferuje wielowalutowego konta, natomiast Saxo w mocno ograniczonym zakresie. 
2. Jak z rozliczeniem podatku, czy Urząd Skarbowy interesuje się szczególnie dochodami z zagranicy? Co z różnym opodatkowaniem dywidendy w US i w Polsce? Jak opodatkowują dywidendy brokerzy zagraniczni?
Jak do tej pory nadmiernego zainteresowania skarbówki nie zauważyłem. W ciągu ostatnich pięciu lat raz zostałem wezwany żeby dostarczyć zestawienie na podstawie którego wpisałem do pitu takie a nie inne kwoty i to w zasadzie tyle.

Natomiast dywidendy z zagranicy to odrębny temat. I do tego całkiem spory. Skoncentruję się na rynku amerykańskim - po wypełnieniu formularza W8BEN dom maklerski odprowadza za mnie 15% od dywidendy a następne 4pp muszę zapłacić w kolejnym roku (jak zwykły PIT) do polskiego US - te 4pp wykazuje się w części K pitu 36. Więc jeżeli na pit 36 potrafisz wygenerować koszty, to możesz w efekcie zapłacić niższy podatek od dywidend. Pit 36 uzupełniam na podstawie zestawienia od swojego DM.

Natomiast niektóre kraję mają podpisane ze Stanami umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania (m.in UK i Hong Kong) i wtedy od dywidend spółek z siedzibą w tych krajach w USA płacisz 0% i pełne 19% wykazujesz na polskim Pit 36 do kwietnia kolejnego roku.

Poza tym funkcjonują programy typu DRIP i SCRIP w ramach których spółka zamiast płacić Ci dywidendę w formie gotówki, płaci emitując bądź "przelewając" skupione z rynku akcje. W tej sytuacji koszt nabycia akcji wynosi 0 i podatek płacisz dopiero po sprzedaży tychże - dodatkowo wtedy podatek zostanie wykazany na pit 38 i formalnie dywidenda będzie łączyła się z zyskami i/lub stratami ze sprzedaży akcji i pochodnych. DRIPy i SCRIPy można też stosować do spółek zagranicznych notowanych na giełdach amerykańskich - np. od dywidendy od Santandera (Hiszpania) teoretycznie powinienem odprowadzić ryczałt 21% (i wtedy nie muszę dopłacać w Polsce ale też nie mogę domagać się zwrotu teoretycznie nadpłaconego podatku), natomiast ja biorę dywidendę w formie akcji i płacę 0% z góry, reszta po sprzedaży akcji (o ile kiedyś je sprzedam) zostanie wykazana w pit 38.
3. Gdzie można znaleźć taką fajną historię dywidend dla spółek zagranicznych jak była zaprezentowana w jednym z wpisów na blogu dla Vodafone, czy jest gdzieś zestawienie przyszłych dywidend dla rynku amerykańskiego?
Doskonałym źródłem informacji o spółkach dywidendowych jest serwis prowadzony przez Davida Fischera. Poza tym polecam screener google lub microsoftu. Na wykresach można sprawdzić do kilkunastu/kilkudziesięciu lat wstecz wypłacane dywidendy. Oczywiście spółki na swoich stronach zazwyczaj też takie informacje podają - np Colgate Palmolive. Również dość przydatny nawet w swojej darmowej wersji jest portal Dividend.com albo ycharts. Przyszłego zestawienia nie ma ponieważ spółki co kwartał (najczęściej) ogłaszają poziom bieżącej dywidendy. W zasadzie nie spotkałem się z tym, żeby spółka deklarowała z góry o ile podniesie wypłaty w kolejnych latach. Stąd też w większości wypadków wiadomo mniej więcej z dwu- trzy miesięcznym wyprzedzeniem jakie dywidendy odstaniemy od poszczególnych spółek.

czwartek, 26 czerwca 2014

IKE czerwiec 2014

Część druga podsumowania czyli konto IKE.

Stan na 21 06 2014


Tym razem nie zdzierżyłem dalszego czekania na to, co wymyśli zarząd 4FM i pod koniec maja przy cenie 12 PLN definitywnie rozstałem się ze spółką. Ostatni kwartał rynek spędził w radosnej konsolidacji, co też widać w stanie portfela - ciągną go w zasadzie dywidendy i obligacje. Z tych ostatnich zresztą zaraz pozbędę się RCPGE10215, który do 21 czerwca b.r. zrealizował już większość swojego potencjału (max cena za papier nie powinna być wyższa niż 1150 PLN). Gdybym przytrzymał ten papier do wygaśnięcia mógłbym liczyć na dodatkowe 29 PLN na każdą posiadaną sztukę. Ponieważ stopa zwrotu na poziomie poniżej 3% w skali 8 miesięcy jest porównywalna z lokatami, zatem nie widzę powodu aby te certyfikaty dalej trzymać. Przy pogłębiającej się korekcie na polskim rynku rozważę powrót do PKO BP, aczkolwiek tegoroczna dywidenda jest sporym rozczarowaniem poza tym mam już pewną ekspozycję na ten papier poprzez certyfikat RCPKO11214. Ze spółek dywidendowych w zasadzie nie widzę ciekawych ofert - obecnie jedyne czemu się przyglądam, to Kęty. I to jest duży problem jeżeli chodzi o polski rynek. Z założenia konto IKE miało być przeważone spółkami dywidendowymi - niestety na chwilę obecną ponad 40% portfela (wagowo) stanowią akcje spółek nie płacących dywidendy. Oczywiście przyznaję się bez bicia, że traktuję nasz rynek bardzo po macoszemu i nie poświęcam mu zbyt dużo czasu, więc gdyby ktoś miał ciekawą sugestię na radosnego płatnika, to mogę nawet rozważyć analizę takiego papieru na blogu :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Portfel opcje czerwiec 2014

Jak co kwartał przyszedł czas na podsumowanie wyników. Na pierwszy ogień tym razem idzie portfel opcyjny. Muszę przyznać iż pomimo sporawych problemów ze składaniem zleceń, opornymi domami maklerskimi, nikczemną płynnością i wysokimi spreadami wyniki są dobre - lepsze nawet niż początkowo zakładałem. Oczywiście nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca - poczekamy parę lat i zobaczymy jak portfel będzie wyglądał wtedy.

Stan na 21 06 2014
Przypominam, że założeniem portfela było pobić Wig20 (tzn większość funduszy akcyjnych) - wyniki miały oscylować wokół W20TR (czyli naśladować ETF na W20 bez kosztów zarządzania). Tymczasem po 11 miesiącach portfel niemalże zdublował benchmark osiągając wynik 23.23% wobec 11.74% dla W20TR i zaledwie 6.71% dla samego W20. Kwartał do kwartału wyniki wyglądają następująco:

  • WIG20: +0.55%
  • WIG20 TR: +2.14%
  • OW20BWW: +4.71%
Po raz kolejny nie zakupiłem ETFa - i pozwoliłem żeby OW20R14250  na koniec "zjadła" mi ok 380 PLN. Odpowiedź na pytanie dlaczego ciągle się waham z tym zakupem jest wciąż ta sama - jakoś mnie sytuacja na polskim rynku nie przekonuje. Zachodnie indeksy są coraz wyżej a złoty przestał się umacniać, co skłania mnie do pewnej ostrożności - coraz bardziej oczekuję jakiejś korekty przynajmniej w USA co powinno w najlepszym scenariuszu "przytrzymać" nasz rynek na obecnym poziomie, a w najgorszym doprowadzić do spadków również u nas. Tak więc przed portfelem kolejny nudny kwartał na tych samych, co poprzednio zasadach - najprawdopodobniej sprzedam opcje put ze strajkami 2300, 2400 i 2500 plus być może jakąś 2450 oraz opcję call ze strajkiem 2500/2550. Przy okazji - czeka nas najbardziej dywidendowy kwartał bo wagowo prawie 45% indeksu wypłaci dywidendy w przeciągu najbliższych 3 miesięcy.


piątek, 9 maja 2014

Konkurs kwiecień - wyniki

W kwietniowym konkursie wytypowane zostało pięć spółek, których kursy w okresie 11.IV - 04.V zachowywały się następująco :
  1. PRE - spadek o 0.98%
  2. SMS - wzrost o 2.3%
  3. KRU - wzrost o 2.59%
  4. LWB (2 równoważne zgłoszenia) - spadek o 0.28%
  5. 4FM - spadek o 19.93%
Ponieważ chodziło o wytypowanie spółki, która najbardziej spadnie wygrywa osoba, która zgłosiła 4FM

piątek, 4 kwietnia 2014

OW20 - marzec 2014

Skoro jesteśmy na etapie uaktualnień, to przyszedł czas na OW20BWW. Pierwsze, co się może rzucić w oczy podczas przeglądania tabelki, to zmiana nazewnictwa opcji i tak zamiast starego formatu O W20 M R KKK (M - miesiąc, R - ostatnia cyfra roku, KKK - cena wykonania podzielona przez 10) mamy O W20 M RR KKKK. Oprócz nazewnictwa w samych opcjach nie zmieniło się nic innego. Na razie dziwaczne eksperymenty mnożnikowe i zamieszanie z WIG30 szczęśliwie omijają opcje. I pozostaje sobie życzyć, żeby taki stan rzeczy trwał jak najdłużej.

Wyceny na dzień 03.04.2014
Stan portfela nie powinien chyba zaskakiwać - z uporem maniaka wystawiam opcje PUT ze strajkami 2300, 2400 i 2500 (tym razem nowość - doszedł czwarty PUT na 2450) oraz wyoutowane CALLe (obecnie jest jeden na 2500). Ponownie nie zdecydowałem się na kupno dodatkowej porcji ETFu co, biorąc pod uwagę zachowanie indeksu od 21 marca do wczoraj, okazało się nietrafioną ostrożnością. Tym niemniej wynik uważam za bardzo dobry - obecnie jesteśmy blisko zdublowania benchmarku i osiągnięcia 3 razy lepszego wyniku niż WIG20. W marcu CALL na 2500 i PUT na 2300 wygasły bez wartości, natomiast pozostałe PUTy na 2400 i 2500, chociaż co warto zaznaczyć - na wszystkich opcjach udało się zarobić. W średnim terminie jestem umiarkowanie optymistyczny co do perspektyw naszej giełdy, co w tym wypadku przekłada się na podejście - "raczej nie będzie spadać". Pewnie w czerwcu przekonamy się, czy miałem rację. Tak jak wcześniej pisałem - oczekiwałbym wyniku na poziomie 10-15% r/r, zatem 18% po mniej więcej 9 miesiącach uznaję za wynik bardzo satysfakcjonujący. Tym bardziej, że ryzyko jest niższe niż w przypadku klasycznego longa na indeksie.

Przy okazji przypominam o zaczynającym się jutro po północy konkursie.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Pięć lat, pięć konkursów

W sierpniu tego roku upłynie 5 lat odkąd założyłem bloga. Aby podziękować Wam za wspólnie spędzony czas postanowiłem co miesiąc przeprowadzić mały konkurs.

Konkurs kwietniowy (nr 1):

pierwszy konkurs będzie polegał na wytypowaniu jednego papieru z tabelki zamieszczonej w tym wpisie, który będzie zachowywał się najgorzej (straci najwięcej lub jeżeli wszystko pójdzie do góry, to zarobi najmniej).
  • cena początkowa: cena bieżąca z tabelki
  • cena końcowa: cena opublikowana przez stooq.pl w dniu 4 maja 2014 o godz. 22:00
  • przyjmowanie zgłoszeń konkursowych: od 5.04.2014 00:00 do 11.04.2014 17:00 (liczy się godzina wyświetlana przez blogspot)
  • poprawne zgłoszenie zawiera ticker lub nazwę papieru, który Waszym zdaniem zachowa się najgorzej plus min. jedno zdanie uzasadniające wybór
  • oraz adres email (może nbyć w formacie adres.email(at)cośtamcośtam)
  • jeden email może zgłosić tylko jeden papier (idealnie byłoby, gdyby jedna osoba nie typowała kilku papierów z różnych emaili)
  • wygrywa osoba, która jako pierwsza wytypuje najgorszy papier (decyduje kolejność zgłoszeń)
  • zgłoszenie musi być zamieszczone pod tym wpisem 
  • komentarze niezgodne z ww. zasadami nie będą brały udziału w konkursie 
  • rozstrzygnięcie - niedziela 4 maja 2014
Nagroda. Zwycięzca otrzyma ode mnie szkolenie z zakresu mojej strategii inwestycyjnej oraz roczny okres nielimitowanych konsultacji w ramach omawianego materiału. Dodatkowo taką osobę 10 razy zaproszę na "live trading" - czyli pokażę kiedy i omówię dlaczego składam zlecenia (zazwyczaj takie sesje odbywają się w trzeci piątek miesiąca lub pierwszy poniedziałek po trzecim piątku). Szkolenie i live trading by skype.

niedziela, 30 marca 2014

IKE 2014

Od ostatniej aktualizacji konta IKE minęło już ponad pół roku, zatem czas nadrobić zaległości. Tym bardziej, że dzięki zawierusze na Krymie limit wpłat na 2014 (11 238 PLN) został prawie w całości zainwestowany. Poniżej tradycyjnie tabelka z aktywami:


Zielonym kolorem wyróżniłem nowe nabytki. Jak widać kupiło mi się dodatkowy pakiet Duona zresztą, kupiło mi się go również na normalnym rachunku maklerskim, co jest o tyle istotne, że jest to pierwszy zakup na polskim parkiecie od prawie roku w ramach konta innego niż IKE.DUO po raz kolejny pokazał niezłe wyniki. Liberalizacja rynku postępuje nawet nieco szybciej niż można by się było spodziewać. Na poziomie obecnych wyników spółka nie jest tania, aczkolwiek na podstawie prognozowanego EPS za 2014 P/E wyniesie coś kole 10.

Poza Duonem, do portfela wpadły:
  • Bank Handlowy - pod "normalne" dla tego banku dywidendy - najbliższa wyniesie 7.15 PLN i da yield on cost na poziomie 7.4%.
  • Kruk - tradycyjnie spółka prezentuje wyśmienite wyniki - zamierzałem kupić wcześniej ale w 2013 mi uciekła, a później skończyły mi się środki na IKE dlatego dopiero teraz.
  • GPW - no i właśnie. Mam z tą spółką największy problem, tym niemniej jak na serwerownię z monopolem jest w miarę OK. Dodatkowo na całym świecie obserwujemy przechodzenie instrumentów finansowych z rynku OTC na regulowany i pomimo całej swojej nieudolności, zarząd giełdy usiłuje tak się ustawić, żeby cokolwiek z tego było. Poza tym przed spółką nowe możliwości otwierają się w związku z chęciami wprowadzenia nowych instrumentów pochodnych. No cóż, kibicuję im od dwóch lat, to mogę kibicować dalej.
  • Presco - pół tradycyjnego pakietu - spółka nie była ostatnio obecna na rynku pakietów wierzytelności bo, jak sama stwierdziła, ceny oderwały się od rzeczywistości. Wydaje mi się, że rynek ukarał PRE nieco zbyt dotkliwie, aczkolwiek jak widać mój timing nie był wyśmienity.
  • ITG - również połóweczka tradycyjnego pakietu. Spółka z ciekawym story, obecnie bardzo droga, tym niemniej po wyjęciu kasy na inwestycje okazuje się w miarę tania. Oczywiście pytanie na ile kasa z inwestycji zwróci się w przyszłości. 
Natomiast żółtą kartkę otrzymuje 4FM - postanowiłem dać spółce szansę do kolejnego raportu. Obecnie po rocznym 2013 jestem zawiedziony, tym bardziej, że 4FM ogłosiła plan przekazania zaledwie 30% Zn na dywidendę (poprzednio 100%). W 2013 Zn spadł r/r o 15%

Za resztki kapitału być może się skuszę na:
  • ACP
  • CDR (muszę się przyjrzeć na jaki sukces W3 liczy rynek).
  • MAG - spółka zadeklarowała chęć wypłacania dywidendy począwszy od roku 2015 (z zysku za 2014). Poza tym mam wrażenie, że przy P/E = 12 spółka jest bardzo mocno niedoszacowana jeżeli przyjrzeć się w jakim tempie poprawia wyniki. 

czwartek, 27 marca 2014

Kamienie milowe i TE akcje

Dzisiejszy wpis (a bardziej dokładnie kończący się miesiąc) ma dla mnie szczególne znaczenie, o czym za chwilę. Natomiast ze względu na rozmowę, jaką odbyłem parę miesięcy temu, postanowiłem sklecić coś pomiędzy celebrowaniem osiągnięcia pewnego etapu a opisem argumentowania jakiego użyłem w rozmowie ze znajomym. Zatem wszystkich, którzy mają ochotę na słuchanie (czytanie w zasadzie) wynurzeń starego (bądź co bądź) dziada, zapraszam dalej.

Zacznę może od rozmowy. TEJ rozmowy, a dla dokładności rozmowy o TYCH akacjach. Jakież to są TE akcje nie będę może pisał, to co ważne, to fakt iż owe papiery zaliczyły solidny zjazd (solidny >= 10%). Dodam, że zarówno ja, jak i mój rozmówca, w chwili owego zjazdu byliśmy (a ja wciąż jestem) posiadaczami tychże akcji. Oczywiście tak sympatyczny spadek spowodował, że uwaga mediów szybciutko przeniosła się na rzeczone papiery (i nie, nie piszę o CDR - spółka o której mowa notowana jest na NYSE). Media, jak to media, w poszukiwaniu odbiorcy prześcigały się w produkowaniu coraz bardziej alarmistycznych treści tak, że mniej więcej dwa dni po publikacji wyników, które rozpoczęły radosną wyprzedaż, ufny w "fachowość" komentatorów czytelnik mógłby sądzić, że spółka właśnie ogłosiła bankructwo. Tymczasem rzeczona spółka opublikowała wyniki o 14% lepsze r/r natomiast minęła się z prognozami analityków o mniej więcej 1 pp. Wyprzedaż była spowodowana faktem, że po raz pierwszy od 5 kwartałów spółka nie tylko nie pobiła o gruby procent przewidywań tzw WallStreet, a wręcz minimalnie się z nimi rozminęła in minus. Oczywiście kolega, jak przystało na trzymającego rękę na pulsie inwestora, pozbył się wszystkich akcji. A dodatkowo każdemu, kto chciał go słuchać opowiadał, jaka to straszliwa przyszłość czeka TĄ spółkę. Jak łatwo się domyślić, każdy posiadacz TYCH akcji dowiadywał się, że właściwie sekundy dzielą go od utraty całego zainwestowanego w nie kapitału. W zasadzie cała rozmowa toczyła się po angielsku, a komentarz, który natchnął mnie do poruszenia tego tematu brzmiał mniej więcej tak: "(...) You still have XYZ?! After YESTERDAY?!" Nie muszę chyba dodawać, że informacja, że "after yesterday" stan mojego posiadania się podwoił spowodowała, że w oczach znajomego zostałem zaszufladkowany jako inwestycyjny debil. Kolega pracuje jako instruktor fitness i uważa się za inwestora (w odróżnieniu od tradera.

Przechodząc do kamienia milowego, o którym pisałem na początku. Pierwszy raz na poważnie pomyślałem o tym, że mogę utrzymywać się tylko jako inwestor kiedy udało mi przez 12 miesięcy osiągać na rynku dochód porównywalny z tym, jaki miałem pracując na etacie. Tamten moment stanowił dla mnie rzeczywisty krok milowy, którego przekroczenie pozwoliło mi uwierzyć we własne siły i zająć się rynkiem na poważnie. Marzec 2014 jest o tyle istotny, że po raz pierwszy udało mi się osiągnąć ten sam poziom przychodów tyle że nie w czasie jednego roku, a przez miesiąc i co najważniejsze - bez dźwigni.

Łącząc oba wątki - jeżeli jesteście, tak jak ja, inwestorami długoterminowymi musicie nastawić się na to, że "After  YESTERDAY" będzie się pojawiało w waszym życiu bardzo często. Eksperckie "doom dropy"z Białków, Rybińskich czy innych Eurogeddonów może i mają wpływ na wartość akcji, ale zupełnie nie mają wpływu na jakość kupionego przez Was biznesu. Dla mnie olbrzymią zmianą było spojrzenie na posiadane akcje, jak na firmę, która generuje jakieś przychody. I tak długo, jak jestem zadowolony z poziomu tych przychodów nie specjalnie interesuje mnie ile za moją firmę zamierza zapłacić krawcowa, szewc, czy zaprzyjaźniony mechanik.

Kończąc ten wpis - akcje o których mowa obecnie są droższe o kilkadziesiąt procent, dywidenda w ciągu najbliższych dwóch lat powinna przekroczyć 10% w stosunku do ceny zakupu, a kumpel wciąż się dziwi dlaczego rok w rok generuje straty.