Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

środa, 29 grudnia 2010

Krótka sprzedaż po Polsku

W związku ze zbliżającym się wielkimi krokami momentem wprowadzenia dla szerokiej rzeszy inwestorów krótkiej sprzedaży - przygotowałem drobne opracowanie traktujące o tym, jak cały proces będzie przebiegał. A zatem:

Wg informacji udostępnianych przez GPW, krótka sprzedaż (dla klientów detalicznych dostępna od stycznia 2011r) może dostarczać nowych atrakcji podatkowych osobom, które zdecydują się wykorzystać taki rodzaj zleceń w stosowanych przez siebie strategiach. Jak informuje GPW, zlecenie krótkiej sprzedaży będzie dostępne dla klienta biur maklerskich po zaznaczeniu odpowiedniej opcji w systemie transakcyjnym (m. In. Ze względu na ułatwienie ewidencji tego typu zleceń) i co bardziej interesujące – zlecenie odwrotne (a więc oddanie papierów uprzednio pożyczonych) również będzie wymagało od inwestora zaznaczenia odpowiedniego okienka w systemie transakcyjnym. Zatem okupienie papierów, które inwestor pożyczył w celu dokonania krótkiej sprzedaży nie będzie oznaczało automatycznie oddania tychże papierów. Zgodnie z Informacjami, które posiadam, biura maklerskie nie będą pobierały ŻADNEJ dodatkowej opłaty za pożyczkę papierów wartościowych poza koniecznością uiszczenia procentu od wartości pożyczonych papierów pożyczkodawcy (ta opłata będzie wprost proporcjonalna do czasu trwania pożyczki) i oczywiście wypłaty ekwiwalentu dywidendy na rzecz pożyczkodawcy (przypomina to mechanizm rolowania kontraktów CFD). Dzięki temu, pożyczonymi papierami będzie można handlować np. przez rok aby później oddać je pożyczkodawcy lub też pożyczać je np. na początku każdego miesiąca i oddawać pod koniec – w obu tych przypadkach jedynym kosztem dla pożyczkobiorcy będzie zapłata za czas przechowywania papierów wartościowych (jak wspominaliśmy operacja pożyczki/zwrotu papierów ma być bezprowizyjna). Dla fiskusa natomiast krótka sprzedaż to różnica w cenie celowej pożyczki papierów wartościowych i celowego oddania tychże papierów (bez względu na ilość transakcji wykonanych na danym walorze w międzyczasie). Aby lepiej zobrazować zagadnienie przyjrzyjmy się poniższemu rysunkowi:


Inwestor pożycza i sprzedaje papiery wartościowe (czerwone S), odkupuje je, ponownie sprzedaje, odkupuje, sprzedaje (czarne K, S), po czym ponownie odkupuje i oddaje (czerwone K). Z podatkowego punktu widzenia, krótka sprzedaż, to różnica w cenach między czerwonymi punktami (co więcej krótka sprzedaż nastąpiła tylko raz (czerwona elipsa), pozostałe transakcje to stratne transakcje kupna i sprzedaży (czarne elipsy)). Jeżeli zwrot papierów nastąpi w nowym roku podatkowym, to zyskowną transakcję krótkiej sprzedaży rozliczymy w kolejnym roku, a pozostałe (zaznaczone na czarno), stratne transakcjie rozliczymy w roku bieżącym. W odróżnieniu do opisanej właśnie sytuacji, inwestor, który po odkupieniu papierów od razu oddeje je pożyczkodawcy w roku podatkowym dokona serii transakcji krótkiej sprzedaży, co obrazuje ryzunek poniżej (inwestor pożycza papiery, sprzedaje, odkupuje i oddaje – tą czynność powtarza pięciokrotnie, dokonując pięciu transakcji krótkiej sprzedaży):


Oczywistym zyskiem inwestora pierwszego jest odroczenie podatku, niestety za cenę dłuższego przechowywania pożyczonych papierów, a co za tym idzie za konieczność uiszczenia wyższej opłaty za pożyczkę, z drugiej strony inwestor stosujący drugie podejście zapłaci mniej za pożyczkę papierów (i będzie miał prostszą sytuację podatkową), ale podatek od zysków zapłaci znacznie wcześniej.

wtorek, 16 listopada 2010

Postbenowy krajobraz rynków

Po ogłoszeniu przez Benka dziwacznego programu ratowania/anihilowania amerykańskiej gospodarki, sytuacja na rynku jest taka, jak można się było spodziewać. Tak jak pisałem poprzednio - aktualnie realizujemy scenariusz kupuj plotki, sprzedawaj fakty, a konkretniej właśnie sprzedajemy fakty. Na tapetę wróciły problemy Irlandii i Portugalii, które pchają euro w dół (co może spowodować polepszenie koniunktury u naszego głównego partnera handlowego - Niemiec, a pośrednio również w Polsce). Przechodząc na pole AT - sytuację na eurodolarze oceniałbym jako prawdopodobny powrót do trendu spadkowego. Obecna korekta jest największą od czerwca b.r., wcześniej tego typu sytuacje zwiastowały dalsze spadki:

poniedziałek, 8 listopada 2010

środa, 3 listopada 2010

Rynek mówi sprawdzam

Do ogłoszenia decyzji Bena dzielą nas już tylko godziny. Po wczorajszym wybuchu radości, dzisiaj na wielu rynkach obserwujemy mniejszą lub większą korektę. Tak, czy inaczej o godzinie 19.15 poznamy dane, na które rynek czeka już prawie 2.5 miesiąca. Przypominam raz jeszcze: wg przecieków i spekulacji, Ben zamierza napompować rynki kwotą od 500 do 2000 mld dolarów (pakiet rozłożony na 6 miesięcy). Od pierwszych przebąkiwań Bena (27 sierpnia), do dzisiejszego max, s&p 500 wzrósł o 160 punktów (+15%). Obecna sytuacja na rynku pokazuje, że część inwestorów wolała już rozpocząć realizację zysków, co ciekawe przy zastoju na EURUSD. Zostaje pytanie co zrobi Ben i przede wszystkim co z tego wyniknie. Biorąc pod uwagę, że część założeń już została zrealizowana (EURUSD podskoczył od sierpnia o 15 centów), a jednocześnie wzrosły napięcia na arenie międzynarodowej, podskoczyły prognozy inflacji w Stanach i jednocześnie mocno wywindowano ceny akcji i surowców (do tego dane makro z USA nie były ostatnio fatalne), obstawiam że FED zadowoli się aktualnym stanem rzeczy i ogłosi skup obligacji za kwotę do 1 bln, lub też, co bardziej prawdopodobne, komunikat będzie bardzo niejasny. Efektem (moim zdaniem) będzie korekta w najbliższym czasie. Oceniając rynek przez pryzmat możliwych impulsów, mam wrażenie, że niezależnie od skali interwencji FEDu, nawet gdyby była wyższa niż 2 bln, to po ewentualnym krótkim wybiciu w górę tak czy inaczej przyjdzie korekta. W Stanach kończy się okres publikacji raportów, kolejne posiedzenia G20 nie zapowiadają nadzwyczajnych emocji (poza może próbą nacisku na Chiny w celu dalszego uwalniania kursu juana), w zasadzie od co najmniej miesiąca rynek żył nadzieją na dodruk dolców. Kiedy ta nadzieja stanie się faktem, wielu inwestorów zacznie zastanawiać się co dalej, co ma prowadzić do dalszych wzrostów i to właśnie jest moim zdaniem główna szansa dla potencjalnej korekty (nawet krótkiej).

poniedziałek, 1 listopada 2010

Ben i jego drukarki

Każdy analityk zainteresowany inwestowaniem w skali od D1 w górę z niecierpliwością oczekuje wydarzeń, których efekt zobaczymy już w tym tygodniu. Od pewnego czasu obserwujemy ciekawe zależności - otóż dobre dane prowokują spadki (wprawdzie małe), a złe dane są wykorzystywane do podciągania indeksów i osłabiania dolara. wytłumaczenie tego faktu jest bardzo proste - im gorsze dane, tym większa szansa/skala kolejnego luzowania polityki pieniężnej, którą zapowiadał stary, dobry Ben. Na dzień dzisiejszy rynek spodziewa się (a więc jak można przypuszczać jest to zawarte w obecnej wycenie aktywów), że FED dodrukuje od 0.5 do 2 bln zielonych. Drugim czynnikiem, który może mieć znaczący wpływ na rynek są wybory do kongresu, które zdecydują o tym, czy demokratom uda się utrzymać stan posiadania, czy też, co ostatnio wydaje się być znacznie bardziej prawdopodobne, stracą większość. A więc z chronologicznie:

2 listopad - wybory
3 listopad - decyzja Bena
12 listopad - posiedzenie G20 (o tym później)

Jedna z zasad rynkowych mówi - kupuj plotki, sprzedawaj fakty (co sugerowałoby wystąpienie przeceny PO opublikowaniu najważniejszych danych). O ile nie podejmuję się komentowania życia politycznego Amerykanów, mogę spróbować przedstawić swój punkt widzenia na bieżącą politykę fiskalną/gospodarczą wesołego Bena.

Po pierwsze pieniądze, bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - kolejne pompowanie pieniędzy w gospodarkę nie skutkuje niczym konkretnym. Na dzień dzisiejszy zarówno banki, jak i przedsiębiorstwa śpią na forsie i nawet zakładając, że dzięki radosnemu Benowi koszt pieniądza spadnie o kilka punktów, to raczej nie zachęci firm do kolejnych inwestycji ani banków do kredytowania tychże firm (co zabawne banki usilnie próbują pożyczać pieniądze, niestety jedynymi kandydatami są firmy o niewielkich zdolnościach kredytowych i przekredytowani obywatele). Z kolei dla tych Amerykanów, którzy mają problemy ze spłatą wcześniej zaciągniętych zobowiązań spadek raty o dolara albo dwa (o ile rzeczywiście wystąpi) również nie powoduje różnicy, szczególnie jeżeli nie są w stanie spłacać części odsetkowej kredytu, nie wspominając już o części kapitałowej. Inna kwestia, to spory zapas mocy produkcyjnych przedsiębiorstw (wykorzystanie mocy - 74.7%), co jest kolejnym powodem braku inwestycji ze strony firm - nie ma po co inwestować w nowe maszyny, jeżeli nie wykorzystujemy do końca starych. Problem z inwestycjami jest też taki, że skoro 10% Amerykanów nie ma pracy, to raczej nie należy spodziewać się szybkiego wzrostu konsumpcji, która przełożyłaby się na większe wykorzystanie mocy produkcyjnych, co z kolei pociągnęłoby za sobą inwestycje ze strony przedsiębiorstw. Tak dochodzimy do
punktu drugiego - kursu dolara i pytania dlaczego, jak leci w dół to źle, a jak idzie do góry to jeszcze gorzej? Cóż, ujmując rzecz najprościej - jeżeli założymy, że w kraju popyt się wyczerpał i tańszy pieniądz nie pociąga za sobą wzrostu inwestycji i zatrudnienia, to należy zrobić co się da, żeby wypchnąć sprzedaż w świat. Oczywiście najprostszą drogą do tego jest obniżenie kursu własnej waluty, przez co zwiększamy konkurencyjność rodzimej produkcji. I tak jeżeli dla przeciętnego Europejczyka komputer X kosztuje 100euro, a Y 100usd, to jeżeli 1Euro kosztowało 1.2 zielonego, to komputer Y kosztował 83.3 euro, a teraz, gdy za euro trzeba zapłacić 1.5 zieleńca, to ten sam komputer kosztuje 66.6 euro. Problem ze sztucznym obniżaniem wartości własnej waluty jest taki, że jeżeli ben zbytnio zszokuje inne waluty, to w krótkim terminie zwiększy zatrudnienie we własnej gospodarce, niestety może doprowadzić do gwałtownego spadku popytu u odbiorców (dla przykładu w Europie) poprzez zwiększenie bezrobocia w UE, spadku wartości euro i w dłuższym terminie wracamy do punktu wyjścia, tylko mamy mniej forsy do wydania na kolejne zabawy. Dodatkową trudność w zabawie walutowej powodują trzy fakty:

A. Większość surowców świata wyceniana jest w dolarach, co oznacza, że spadek dolara pociąga za sobą wzrost wyceny surowców, co z kolei może się przełożyć negatywnie na koszty pracy w USA (może, nie musi - nie badałem dokładnie ile i jakie surowce importują, a jakie wydobywają u siebie)

B. Rozpatrując dolara nie możemy mieć przed oczami tylko amerykańskich interesów. Juan dolarem stoi i każdy ruch na dolcu wywołuje taki sam ruch na juanie. Co z tego, że Ben zmniejszy wartość zielonego do poziomu papieru toaletowego, jeżeli ten sam proces dotknie juana? W gruncie rzeczy Chińczycy powinni wystawić Benowi pomnik w Pekinie, bo aktualna polityka FEDu powoduje, że każdy wydany dolar powoduje wzrost pkb USA o 5 centów i Chińskiego o 95. Oczywiście cała zabawa Benniego ma sens o ile optymistycznie założymy, że Chińczycy zgadzają się na amerykańską politykę, a jak się ostatnio okazało nie jest to do końca prawdziwe założenie (wzrost stóp w państwie środka).

C. Trudno się spodziewać, że inne kraje nie podejmą działań "obronnych". Zresztą część krajów rozwiniętych już je podejmuje (wprowadzienie i zwiększenie podatku od zysków z obligacji skarbowych dla inwestorów zagranicznych w Indiach i Brazylii; otwarte ingerencje na rynku walutowym - Japonia, Szwajcaria; i dla zwolenników teorii spiskowych - nie zdziwię się, że przy dalszej aprecjacji euro usłyszymy kolejne "katastroficzne" dane z Europy [w gruncie rzeczy jest to najtańsza forma interwencji, a poprzedni kwartał był dla krajów UE bardzo dobry właśnie dzięki słabemu euro, żeby nie wspomnieć, że to był też główny powód dla którego bank Chin zaklinał się na wszystkich bogów, że nigdy nie zdecyduje się na wyprzedaż "eurowych" obligacji {UE jest głównym partnerem handlowym Chin}]).

Reasumując - moim zdaniem obecna polityka bena drukarkorękiego jest balansowaniem na ostrzu noża. Ze względu na tani pieniądz i brak popytu na tenże, większość instytucji finansowych szuka alternatywnych form ulokowania nadmiaru gotówki (kto przy zdrowych zmysłach będzie się rzucał na zysk rzędu 2-3% rocznie). Niestety nie sprzyja to wzrostowi zatrudnienia, spłacie długów i zwiększeniu konsumpcji. Jedyne, co z takiej polityki wynika to napompowanie bańki na wielu rynkach, a pęknięcie takich baniek w najbliższym czasie może być znacznie mniej przyjemne niż "miodowe lata" 2007-2008. FED strzela już ślepakami, których wpływ na "rynek pieniądza" jest znacznie słabszy niż manipulacja stopami (swoją drogą zabawne byłoby, gdyby któryś kraj zdecydował się na ujemne stopy :) ), jednocześnie to co obserwujemy obecnie to niezdolność Amerykanów do przyznania się do błędu i wypracowania nowego podejścia (szczerze mówiąc nie wiem, jak miałoby ono wyglądać). Jedyne co możemy zrobić, to mieć nadzieję, że amerykańskie bezrobocie zostanie wyeksportowane do innych krajów z umiarem, nie powodując zabawy w wojny i wojenki walutowe, a najlepszym scenariuszem byłaby rezygnacja Chin ze sztywnego kursu juana. Problem w tym, że za taki scenariusz zapłaciłyby głownie Chiny i państwa Azjatyckie.

Listopadowe spotkanie G20 może być zabawne ze względu na fakt iż amerykański departament skarbu coraz usilniej "eksportuje" swoją nieudolność do Chin. Od dłuższego czasu spodziewam się publikacji, w której Amerykanie oskarżą Chiny o brzydkie zabawy walutowe (będzie to jeszcze śmieszniejsze po tym, jak Ben ogłosi, że rekwiruje swoim rodakom cały papier toaletowy, żeby mieć na czym drukować podobizny Georga Washingtona, chociaż nie zdziwię się, jeżeli za kilka lat na tej samej rolce drukowane będą podobizny Woodrowa Wilsona).

poniedziałek, 20 września 2010

Krótka przerwa

Ostatnie miesiące nie przyniosły zbyt wielu nowych wpisów, więc aby choć trochę nadrobić zaległości zamieszczam krótki przegląd interesujących mnie rynków. Generalnie moje nastawienie jest "niebycze". W chwili obecnej skłaniam się ku konsolidacji na większości parkietów (ale raczej szerokiej konsolidacji - powiedzmy ok +/- 10%), stąd raczej nie nastawiam się na przetrzymywanie akcji (poza kilkoma dobrze zbadanymi spółkami) i w swoich inwestycjach stawiam krótkoterminowo na szybki trading na stałych akcjach: TPS, MIL, MNC itp. i CFD na W20PLN i EURPLN. Długoterminowo interesują mnie głównie opcje i dwie pary walutowe: EURRON i EURHUF ze względu na możliwość generowania dodatnich przepływów nawet podczas bezruchu na rynku. A więc po kolei:

Akcje:

W tej materii nie zmieniło się za dużo od ostatniego wpisu, a więc zainteresowanych odsyłam tutaj. Wprawdzie Tepsa poszalała z kursem, jednak wsparcia i opory są tak oczywiste, że nie ma co się rozpisywać.

CFD:

EURPLN - czerwona linia - sygnał sprzedaży, zielona kupna.


Wig20


Opcje:

Tu można więcej napisać rzeczy ciekawych. Aktualnie wygasa mi spora ilość opcji (20.IX - short call na miedź, 23.IX - short call na w20, X - s.c. miedź, XI s.c. -USDPLN i EURPLN, i dalej co miesiąc miedziowe short call). Aktualnie XTB dało możliwość handlu opcjami z deltą od 10 do 90 (poprzednio 20 - 80). Nie wiem, czy jest to spowodowane błędem systemu, czy zaktualizowaną ofertą (nie znalazłem na ich stronie informacji o zmianie), w każdym razie skorzystałem z okazji i sprzedałem kilka opcyjek z ceną wykonania na poziomie 10500, wygasających w marcu 2011 dla których delta wyniosła ok 15% (co ciekawe dla delty = 10% SP wynosiło dzisiaj nawet 11300). Jedyne co może martwić, to stosunkowo mała zmienność, ale pospieszyłem się ze sprzedażą na wypadek, gdyby ludzie z XTB stwierdzili, że z tą deltą to jednak nie tak miało być :) I tak byłem zainteresowany sprzedażą tych opcji szczególnie ze względu na fakt iż BEP ląduje dużo powyżej historycznego max, a szalone wzrosty są znacznie mniej prawdopodobne niż spadki, czy konsolidacja. Zresztą miedź wykazuje bardzo wysoką korelację z SP500, a najszerszy, amerykański indeks nie wykazuje jakiejś specjalnej ochoty na bicie rekordów, a wsparcie ze strony Chin w najbliższych miesiącach znacząco zmaleje (okresowe wygaszanie części hut ze względu na ekstremalne temperatury w zimie i lecie). Poluję też na opcje na w20, tym razem na warszawskiej giełdzie (nie ma ograniczenia delty) - obstawiam że do grudnia b.r. w20 nie przebije 3000. Ze względu na fakt iż obrotem opcjami rządzą, w mojej strategii, sygnały fundamentalne, toteż nie bawię się nimi na złocie, czy ropie (tutaj przeróżne instytucje lubią sobie popompować jakąś banieczkę, czego póki co na miedzi nie zaobserwowałem). Nie ukrywam też, że jeżeli pojawi się taka możliwość będę sprzedawał opcje na EURPLN z bepem powyżej 4.6 (duża część długu Polski jest właśnie w euro i w sytuacji przekroczenia 4.5pln za eur możemy wyskoczyć poza progi bezpieczeństwa, zatem ekonomiczny Donald może starać się, bez szoku dla mieszkańców naszego pięknego kraju, bronić poziomu 4.5).

EURRON, EURHUF:

EURRON

Ostatni wyskok rona spowodował, że jestem obficie zaopatrzony w jednostki uczestnictwa w tym funduszu. Przepływy swapów nie są już takie przyjemne, jak to drzewiej bywało, mimo wszystko wydaje się, że warto rozważyć ronona, szczególnie, że z uporem maniaka konsoliduje się w okolicy historycznych szczytów. Większych zagrożeń dla gospodarki nie widać, a dziwaczne piknięcia biorą się stąd, że od czasu do czasu jakiś minister da się przyłapać na łapówkarstwie. W każdym razie Rumuni są do tego przyzwyczajeni i jakoś dotąd gospodarka się nie zawaliła ;)

EURHUF

Z hufem trzeba być nieco bardziej ostrożnym ponieważ znajduje się on dość daleko od maksimów, a nowy, egzotyczny rząd rodzi pewne pytania co dalej z tym bajzlem będzie, jednak wydaje się, że rynek zdyskontował już orbanizację Węgier i póki co akceptuje program naprawczy. Oczywiście kretyńskie pomysły Fideszu umilają nam wpadające codziennie punkty swapowe.

Osobne dwa zdania należą się spodziewanemu debiutowi GPW na GPW. Tutaj nastawiam się na maksymalne obkupienie w akcje (chociaż wartościowo nie sądzę żeby to były duże pieniądze do zainwestowania). GPW z racji posiadania monopolu oraz przyjętej formy prywatyzacji (głównymi akcjonariuszami mają być polskie instytucje finansowe) może być ciekawa zarówno na dłuższe przetrzymywanie, jak i na szybką sprzedaż po debiucie. W każdym razie wydaje się, że obecnie są dość sprzyjające warunki zarówno polityczne (wybory), jak i rynkowe (obronione minima na głównych parkietach, mocny rynek w Polsce), więcej oczywiście będzie można powiedzieć, jak się już dowiemy co ciekawego przygotował nam minister Aleksander G.

Bardziej regularnie posty będą się pojawiać od października, bo na razie jeszcze mam szał ciał związany z nowymi ofertami pracy, końcem urlopu i kilkoma projektami w które się zaangażowałem.

środa, 21 lipca 2010

EURUSD

Ciekawe rzeczy dzieją się z eurodolarem:


Po ostrym wyłamaniu dotychczasowego kanału trendu (czarna linia) kurs dotarł do poziomu 1.3027 i rozpoczęła się korekta. Długości X, Y i Z (albo dla purystów, długości rzutów) zachowują podstawowe relacje geometryczne i tak:
X/(Y+Z) = 1.5;
Z/Y = 88.6;
O słabości euro świadczy fakt, że waluty regionu, pomimo spadków eurodolara, w stosunku do euro albo się umacniają (forint, korona czeska, korona norweska i złoty) albo pozostają w konsolidacji (leja). W bardzo krótkim terminie dziwią spadki na tej parze w kontekście wczorajszych wzrostów w USA (ostatnie miesiące, to dodatnia korelacja między eurodolarem a sp500). Spadek do poziomu 1.27 nie powinien wywołać większej paniki (na poziomie 1.2716 zajdzie równość korekt - oznaczone żółtym prostokątem).

Wczoraj zająłem krótką pozycję, zatem kibicuję jeździe w dół :)

czwartek, 8 lipca 2010

Equity Magazine, numer trzeci


Kontynuując naszą nową, świecką tradycję mam przyjemność poinformować wszystkich, że ukazał się kolejny (już trzeci) numer Equity Magazine. Następny numer ukaże się dopiero we wrześniu (redaktorzy też ludzie - muszą się polenić). Grono redaktorów stale się powiększa (jak tak dalej pójdzie, to zmienimy formę na książkę :) ). Jak zwykle zachęcam do przesyłania uwag i wniosków na adres redakcyjny Magazyn można pobrać tutaj.

A korzystając z okazji, mam przyjemność poinformować, że 3 redaktorów można będzie poznać na "żywo" przy okazji najbliższego, wrocławskiego spotkania SATRF.

Szybki Cash

Co jakiś czas pojawiają się w sieci opracowania rozmaitych domów maklerskich, w których można poczytać co sprawia największe trudności klientom tychże biur. Dzisiaj po raz kolejny natknąłem się na opracowanie, którego autor stwierdził, że inwestorom ewidentnie nie sprzyja trend boczny. Dziwi mnie to o tyle, że w zasadzie trendy boczne (a szczególnie te długotrwałe) są moim zdaniem najłatwiejszym sposobem inwestowania. Moją ulubiona techniką spekulacji na akcjach jest właśnie gra pod trend boczny. Cała sztuka polega na tym, żeby znaleźć walorek, który prawdopodobnie będzie się w najbliższym czasie poruszał w takim trendzie. Dodatkową zaletą będzie znalezienie papieru, który ma większą szansę na wybicie górą niż dołem (gramy na akcjach, więc zakładam, że jeszcze przez jakiś czas nie będziemy stosować krótkiej sprzedaży). Kilka przykładów z rodzimego rynku:






Czy taki styl gry się opłaca? Na przykładzie 2 moich ulubionych papierków

MIL (Bank Millenium):
Od 21.08.2009r wykonałem 11 transakcji (kupując po 4.60, 4.60, 4.55, 4.55, 4.55, 4.55, 4.40, 4.53, 4.55, 4.50, 4.37). Wynik ogółem w przeliczeniu na każde zainwestowane 2000 PLN:

Przychód: 2033.26 zł,
Prowizje: 158.74 zł,
Zysk: 1874.52 zł,

Prowizje/Przychód = 7.81 %
Zysk/Inwestycja = 93.72 %
Zmiana kursu od 21.08.2009 do 08.07.2010r: -5.06 %

TPS (Telekomunikacja Polska S.A.):
Od 27.08.2009r wykonałem 13 transakcji (kupując po 16.15, 15.00, 15.00, 15.45, 14.25, 14.20, 14.05, 14.10, 14.15, 14.08, 14.12, 14.02, 14.10). Wynik ogółem w przeliczeniu na każde zainwestowane 2000 PLN:

Przychód: 1396.64 zł(z dywidendą),
Prowizje: 121.13 zł,
Zysk: 1275.51 zł,

Prowizje/Przychód = 8.67 %
Zysk/Inwestycja = 63.76 %
Zmiana kursu od 27.08.2009 do 08.07.2010r: -8.54 % (po uwzględnieniu dywidendy, wynik buy and hold wygenerowałby zwrot ok 0.4%).

Podsumowując - gra w boczniaku daje zarobić i to całkiem sporo. Oczywiście należy uważać na możliwość wystąpienia kolejnej ostrej bessy, bo wtedy trend boczny może dość łatwo przerodzić się w gwałtowne nurkowanie. Zawsze można wybrać do gry spółkę z mocnymi fundamentami, dzięki czemu przy spadkach na świecie można zostać inwestorem długoterminowym ;) Całkiem niezłym pomysłem jest szukanie spółek, które szorują po dnie, dzięki czemu zwiększa się bezpieczeństwo spekulacji (maleje szansa, że spółka zrobi nam kawał i wybije się dołem) - taką spółką jest np Bioton (kupowany poniżej 20gr za akcję). Spółek, które pozostają w boczniaku od kilku dni do kilkunastu miesięcy, niezależnie od trendu na świecie, jest całkiem sporo, a jak widać zaprzyjaźnienie się z takim papierkiem daje wymierne profity. To samo donosi się do gry we wszelkich rodzajach klinów, flag i innych formacjach opisujących konsolidację. Osobom chcącym rozpocząć grę w boczniaku polecam przyjrzenie się kursowi Tepsy, która w zasadzie cały czas pozostaje w trendzie bocznym, jednocześnie od czasu do czasu wypłacając dywidendę.

sobota, 19 czerwca 2010

Polacy głosujcie!

Drodzy czytelnicy i czytelniczki. Namawiam Was wszystkich do pójścia na wybory prezydenckie. Pozwolę sobie dość niedokładnie (niestety) zacytować wypowiedź jednego z komentatorów, którzy w piątkowy poranek byli obecni w radiu Tok.fm (zdaje się, że Tomasza Lisa): "(..)kto nie głosuje, ten nie dość, że głupi, to znieważa pamięć wszystkich, którzy oddali życie w walce za wolną Ojczyznę". Nic dodać, nic ująć - pozostaje wziąć tyłek w troki i na wybory :)

piątek, 4 czerwca 2010

Equity Magazine, numer drugi


Dzisiaj (04.06.2010), w godzinach wieczornych, ukaże się kolejny numer Equity Magazine. Jak zwykle zachęcam do pobrań (przypominam, że magazyn jest bezpłatny). Nastąpiły pewne zmiany w trzódce redaktorów (tym razem brak SmallCapitala, w zamian świetny debiut Filipa Rudnickiego, poza tym jak zwykle niezawodny Zdzichu, Nievinny oraz autor poczytnego bloga "Droga do wolności"), pojawiły się wywiady z ludźmi z branży i zwycięzcą konkursu XTB. Wszystkich czytelników magazynu zachęcam do molestowania redaktora naczelnego i pisania co może zrobić, żeby efekt końcowy był jeszcze lepszy. Magazyn można znaleźć tutaj.

piątek, 21 maja 2010

Wig 20

Panika na rynku obejmuje coraz większe rzesze inwestorów. Chwilowo najbliższymi oporami są minima z początku lutego. Dodatkowo na poziomie 2150-2165 zajdzie równość odcinków korygujących ostatnie wzrosty. Ważniejszym jednak oporem będzie moim zdaniem obszar 2065-2080, gdzie przebiega 38.2% zniesienia całej hossy i dodatkowo zajdzie warunek 127.2A = B. Większa korekta należała się rynkowi już od dłuższego czasu, dlatego osobiście kibicuję zjazdowi 2100-2000. Przebicie lutowego dołka zapewne spowoduje znaczne pogorszenie nastrojów na rynku, a taka sytuacja bardzo często zwiastuje (przynajmniej w krótkim terminie) zwrot na rynku.

środa, 19 maja 2010

EURUSD

W ciekawym miejscu zatrzymał się edek. Z dokładnością do 15 pipsów odbił się od 50% zniesienia fali wzrostowej z historycznego dna i 61.8% ekspansji fali spadkowej ze szczytu z 1995 roku.


Z mojego punktu widzenia fal Eliotta, cała sprawa może wyglądać mniej więcej tak:


Biorąc pod uwagę sentyment do euro wydaje się, że przełom powinien być niedaleko.

NATGAS


Potencjalny sygnał kupna występuje w obszarze 3.81-3.85, sygnał sprzedaży w okolicy 4.50. Uwaga na terminy rolowań!

poniedziałek, 17 maja 2010

USDRON

Moja ulubiona waluta (nowa leja rumuńska) dotarła do bardzo ciekawego poziomu.



Historycznie poziom 3.44-3.47 rona za zielonego, skutecznie powstrzymywał dalsze wzrosty dolca. Dzisiaj obstawiłem, że scenariusz się powtórzy. Smaczku całej zabawie dodają dość wysokie punkty swapowe, które można uzyskać zajmując shorta (w tym tygodniu za każdy dzień otrzymamy 3.067 rona, ok 3 złotych). Kłopot z tym scenariuszem jest taki, że aktualnie eS na tej parce, to łapanie spadających noży.

Miedzi moja miedzi.

Krótkie podsumowanie wydarzeń na miedzi. Z Ellittowskiego punktu widzenia oznaczenia wyglądają mniej więcej tak:


Zależności fal wyglądają następująco: f1 = f5 = 1.27* f3. Dzisiaj kurs zatrzymał się mniej więcej na 30% zniesieniu wzrostów z ubiegłorocznego dołka. Ciekawym miejscem może być poziom 5984-6075 (ekspansja 127.2 fali A i zniesienie 38.2 całej piątki).

Przyglądając się samej korekcie widać formację harmoniczną. Od kilku tygodni grałem na tą formację sprzedając opcje call. Jak widać jesteśmy bardzo blisko ostatniego targetu cenowego:


Obecnie pierwszym sygnałem kupna jest poziom 6200-6300 (początek fali B i ekspansja 113% fali A), kolejny to wspomniany już obszar 6000-6100.

Z punktu widzenia FE, powinniśmy zobaczyć dalsze wzrosty z docelowym targetem powyżej 11-13 tysięcy dolarów za tonę, który powinien pojawić się za parę lat. Czy tak będzie? Osobiście wątpię, taki scenariusz byłby możliwy w zasadzie tylko w przypadku wystąpienia hiperinflacji na całym świecie. Pożyjemy, zobaczymy - natomiast zachowanie koperku będzie wprost wynikało z tego, co zobaczymy na amerykańskim parkiecie. Wbrew pozorom największa korelacja miedzi występuje nie z dolarem, a właśnie z indeksem SP500:



W swojej strategi przyjąłem, że w tym roku miedź nie przekroczy bariery 9000-9500 punktów (a przynajmniej nie do końca października b.r.). Realizuję to założenie poprzez sprzedaż 6-cio miesięcznych opcji call z BEPem powyżej 9500 punktów.

---Edytowano g. 22.20

Historycznie miedź miała sporo kłopotów ze szturmem na poziom 8000 dolarów za tonę:

Z punktu widzenia przeszłego zachowania kursu, nie dzieje się absolutnie nic dziwnego - po prostu przygotowujemy się do szturmu na 8500. Sytuacja analogiczna do dzisiejszej miała miejsce na przestrzeni sierpień 2007 - marzec 2008:


Dzisiaj + potencjalny target


Na moje oko, sytuacja z 2007-2008 roku wygląda bardzo podobnie, do dzisiejszego zachowania miedzi (z przesunięciem wykresu o 300 punktów). Na podstawie poprzedniej korekty możnaby się pokusić o stwierdzenie, że najbliższy rajd do góry powinien przebić 8000 i dotrzeć do 8300-8500. Poprzednio wzrosty trwały ok 4 miesiące. Wyżej opisany scenariusz jest w przybliżeniu moją prognozą zachowania się miedzi w przeciągu najbliższych 5-6 miesięcy.

niedziela, 16 maja 2010

Podsumowanie kwietnia/początek maja

W połowie maja zanotowałem dość spory zysk (skok ze 197 z początku marca do 711% na dzień 11.05.2010). Cała sprawa wymaga krótkiego komentarza. Na pozytywny wynik złożyły się dwie kwestie:

1. Zakończyła się część pozycji zajętych wg wskazań systemu, który można określić mianem trend followera, poniżej najlepsza pozycja (short na EUR/PLN, który trzymałem rok bez jednego dnia):

Pozycyjka wypadła na SL, aczkolwiek spotkała mnie w związku z nią niemiła niespodzianka - otóż mianowicie XTB ma zapis w regulaminie, który mówi, że nie można trzymać otwartego zlecenia dłużej niż rok. W związku z tym punktem regulaminu nieco się z XTB poprztykałem, chociaż należy oddać im sprawiedliwość, że poinformowali mnie ok 5 dni wcześniej, a poza tym jak się nie czyta dokładnie regulaminów, to się cierpi :) Poza euro, wypadły również esy z frankiem i funtem (dolar wyskoczył jeszcze w grudniu ubiegłego roku).

2. Dość pokaźny wpływ na wynik miała panika jaką dało się zaobserwować w czwartek (kontrakty na s&p 500 popłynęły w pewnej chwili nawet o 8.5%) oraz wcześniejszy rajd na PLN. Generalnie pierwszą część rajdu udało mi się wykorzystać ze względu na negatywne nastawienie do dalszego umacniania się złotego (od dłuższego czasu trzymałem zlecenia kupna kilka procent powyżej lokalnym minimów) i tak kupno:
- USD/PLN odpaliło się przy cenie 3.01;
- EUR/PLN 3.97;
- CHF/PLN 2.80;
- GBP/PLN 4.50;
Dodatkowo przy cenie 1145 odpaliło się zlecenie sprzedaży SP500 (dokładnie na przecięciu dwóch linii trendu);

Z rzeczy ciekawych udało mi się dość dobrze przewidzieć lokalny dołek na EUR/USD (pomyliłem się o 5 pipsów)

10 maja w sensownym momencie odwróciłem pozycję, zajmując esa w okolicach górnej linii trendu

oraz ostatniego dnia szaleńczej wyprzedaży złotego, wziąłem szorcika na EUR/PLN po 4.23 (1 pips od dziennego max), nie był to jednak tak dobry poziom, jak początkowo myślałem, bo następnego dnia euro dociągnęło do poziomu 4.24. Niemniej jednak nadal siedzi sobie u mnie w portfelu, z wynikiem ponad 2000 pipsów:

Nie zamierzam zbyt szybko pozbywać się tej pozycji, a w razie jakiejś zawieruchy trzymam longa na tej samej parze, otwartego po 3.99 (zabawiam się w łapanie korekt).

Mniej dokładnie łapałem dolara (esy 3.33, 3.29 i 3.25), franka (esy 3.00, 2.95) i funta (stratny es po 4.7 SL 4.85, następnie es po 4.95 i w fazie powrotu 4.90). Dodatkowo w trzecim dniu radosnej wyprzedaży kupiłem opcje put na USDPLN po 3.21 i 3.23 (na szczęście zamknąłem je w cenie 3.15 - wprawdzie przeoczyłem całe 10 figur, ale za to nie zostałem w tej chwili z bezwartościowymi opcjami). Czwartek i piątek (13 i 14 maja) upłynęły mi pod znakiem zajmowania longów na parach ze złotym (głównie na euro i dolarze) i łapaniu ruchów do góry. Wykorzystałem również część zawieruchy na akcjach i kupiłem dość duże pakiety TPSy (średnio po 15.25), WAXu (17.50), MSI (6.50) i TELa (14.00), żeby nie wspomnieć o DT akcjami MIL (oj tu chodziły naprawdę potężne pakiety, cała idea polegała na łapaniu ok 1.5% wartości akcji - tzn ok 6gr). Generalnie wynik mógłby być lepszy, gdyby nie fakt, że sporą część największego szału spędziłem w miejscu, w którym nie łapałem internetu i w pociągu z jednym jedynym PDA (nie brałem laptopa, żeby odpocząć od tradingu w trakcie długiego weekendu :) ).

Cała sytuacja przypominała mi efekt Dubaju tyle, że na większą skalę. Wtedy również uznałem reakcję rynku za mocno przesadzoną (Mój punkt widzenia na dubajowe szaleństwo). Szczęśliwie w pierwszym tygodniu maja rynek postanowił przegiąć znacznie bardziej niż przy Dubaju, czym wywarł znacznie korzystniejszy efekt na moim portfelu :)

USDCHF

Dwa potencjalne obszary oporu na wykresie dolara do franka szwajcarskiego


Słabszy sygnał (a jak na mój gust za słaby) został wygenerowany w piątek

--- Edycja 19.05.2010

poniedziałek, 10 maja 2010

Equity Magazine


30 kwietnia ruszył Equity Magazine - magazyn o tematyce finansowej, który można pokrótce opisać jako pismo od praktyków dla praktyków. Magazyn powstał z inicjatywy Przemka, który zebrał stadko niesfornych blogerów, zapędził ich do pisania artykułów związanych z inwestowaniem z praktycznego punktu widzenia, zapewnił oprawę graficzną i oczywiście znalazł się w gronie autorów. Do pierwszego numeru pisali między innymi Zdzichu, Nievinny oraz SmallCapital. Również ja miałem przyjemność znaleźć się wśród redaktorów pierwszego numeru. Magazyn jest bezpłatny. Pierwszy numer można pobrać stąd.

czwartek, 8 kwietnia 2010

1% dla OPP

Drodzy czytelnicy, w związku ze zbliżającym się ostatecznym terminem rozliczeń z ukochanym fiskusem chciałbym przypomnieć o możliwości pomocy tym, którzy najbardziej jej potrzebują. Procedura przekazania 1% naszego podatku dla organizacji pożytku publicznego (OPP) wymaga od nas poświęcenia jedynie dodatkowych 5 minut podczas wypełniania zeznania podatkowego. Potrzebujemy jedynie nr krs organizacji (do znalezienia na stronie internetowej każdej OPP) i jej pełnej nazwy, dane te wpisujemy w:

- sekcji G, pola 58-60 w formularzu Pit 38 (zyski z rynku kapitałowego);
- sekcji H, pola 124-126 w formularzu Pit 37;

Resztą zajmuje się w naszym imieniu urząd skarbowy. Jeżeli ktoś złożył już pit, nic nie stoi na przeszkodzie, aby złożyć korektę zeznania z uzupełnioną sekcją dotyczącą OPP. Serdecznie zachęcam do skorzystania z okazji i zadysponowania co rząd powinien zrobić z 1% naszego podatku.

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

EUR/USD

Eurodolarowy pejzaż :)


Warto zwrócić uwagę na ładne geometrie poszczególnych fal. Dodam jeszcze, że t(1) = 1/2*t(3) = 2*t(5)

Wołacz: O k...orekta !

Będąc szczęśliwym posiadaczem esów, ze zbliżającymi się SL, na sp500 i w20 mam ochotę powiedzieć inne słowo na "k", niż korekta. A przy okazji, skoro amerykańskie odpowiedniki polskich patałachów z KNF radośnie zamierzają regulować rynek OTC (na czym najbardziej straci jak zawsze "mały kapitał", który ponoć ma być broniony przez państwowe nadzory), proponowałbym wprowadzenie staroszlacheckiego przywileju Nihil Novi nisi commune consensu i oczywiście od razu postulowałbym globalną korektę :) No ale jak się nie ma co się lubi, a ma się KNFy i inne tałatajstwo, które za moje podatki działa na moją szkodę, to można sobie jedynie popatrzeć dlaczego traci się kasę.

Wig20:

Jak widać równość na równości. Korekty mają długość ok 325 pktów, a impulsy ok 800. Gdyby na tej podstawie pokusić się o prognozę, gdzie wig20 znajdzie się przed kolejną, większą korektą, to od dna z 08.02 br powinien urosnąć o ok 800 punktów i osiągnąć poziom ok 2950-3000 punktów.

S&P500:

Podobna sytuacja ma miejsce na najszerszym indeksie amerykańskiej giełdy. Impulsy 290 punktów, korekty ok 100. Na tej podstawie kolejny szczyt powinien pojawić się w okolicach poziomu 1330 punktów. Co ciekawe, jedyny lepszy (szybszy) okres dla posiadaczy longów na us500 był lipcu i sierpniu ubiegłego roku.

Żeby nie było, że tylko narzekam - marzec zakończył się dla mnie blisko 40% przyrostem wartości portfela, a jeżeli Chińczycy nie ogłoszą, że jedzą miedź i popijają ją ropą naftową, to jutrzejsze opcje wygasną maksymalnie zarobione :)

środa, 31 marca 2010

USDJPY

Rzadko kiedy udaje się zobaczyć tak czytelną strukturę falową przez tak długi czas.


Jeszcze rzut okiem z bliska na piątą podfalę (zielona 5) w dużej trójce (niebieska 3):


Jeżeli po drodze nic nie namieszałem, to powinniśmy zobaczyć jeszcze wzrosty w okolice 93.70-94.00, większą korektę (to byłaby niebieska 4), kolejny szczyt (niebieska piątka) i bardzo silną korektę.

wtorek, 30 marca 2010

Trudne dobrego początki

Dzisiaj pobawimy się wejściami w poszczególne fazy formacji. A zatem do dzieła. Na podstawie wcześniejszego opisu formacji zbudowałem obszar wejścia 2.6334-2.6459. Przyjrzyjmy się tej samej formacji opisanej z punktu widzenia czasu:


W sytuacji, kiedy mam rozpisany PRZ, wejścia planuję od połowy jego szerokości, aż do dna z korektą na spread. Ponieważ frank ma jeżdżący spread (40-100punktów), zatem wszystkie wejścia umieściłem na poziomie 2.64. Dlaczego akurat 08.III był dobrym momentem na zawieranie transakcji? Ano uzbierało się multum potwierdzeń:
- czas (T),
- linia trendu,
- AB=CD,
- ekspansje i zniesienia fal.

Uprzedzając pytanie o korektę w TP1. Tutaj pisałem, że gra na korektę ma sens ale nigdy nie w pierwszym targecie. Korekta w TP3 jest interesująca. Wystąpiły 2 potwierdzenia czasowe f i T (w tym punkcie rynek dał drugą szansę na wejście i pojechał w dół).

Gdyby ktoś nie pamiętał - f, t i T to starzy znajomi, którzy pojawili się np tutaj


A tak na marginesie: 18 września 2009 w artykule o franku zdarzyło mi się napisać, że kurs powinien dopłynąć do przystani 2.62 (aktualne minimum to 2.6336) i chociaż scenariusz najbardziej prawdopodobny się nie sprawdził (konsolidacja poniżej 2.80), to scenariusz ostrożny (brak wybicia 2.86) można uznać za trafiony :)

czwartek, 18 marca 2010

Place to be

Wczoraj przeglądając rynki, zauważyłem ciekawą sytuację na Palladzie:

Kilka rzeczy przekonało mnie do małego szorcika: silny opór (479.50-472.40), wzrostowa piątka, skala spadków po poprzednim, nieudanym szturmie na ww poziom. Z drugiej strony, nie ma to jak elastyczność, zatem zlecenie buy stop czeka w razie przebicia 481.

środa, 10 marca 2010

SATRF Warszawa

Ze względu na wyjazd do Warszawy to będzie ostatni post przed poniedziałkiem. Udanego polowania na okazje i być może do zobaczenia na spotkaniu Stowarzyszenia Analityków Technicznych Rynków Finansowych w sobotę (SATRF).

USDJPY zmiana oznaczeń

Po obejrzeniu wykresu w skali H4, skłaniałbym się ku takim oznaczeniom:


Zaryzykowałem krótkie pozycje ze SL na poziomie 90.90. Jeżeli powyższe oznaczenia są poprawne, to po korekcie powinny przyjść dalsze wzrosty.

Euro-dolarowe szaleństwo

Ostatnie dwa dni spowodowały całkowity chaos na edku. Jak na razie widać 3 XABCD i harmoniczną 1:1 (AB=CD pattern). jeżeli aktualny ruch jest tylko korektą i kurs ruszy na północ, ciekawym miejscem na esy będzie 1.3670-1.3680 (dość dobry nietoperz). Dodatkowo o 22.30 zostanie spełniony warunek t(XB)=t(BD).

EUR/PLN opory

Dzisiaj kolejny króciuteńki post ale tym razem niemający nic wspólnego z HT. Chciałem pokazać, dlaczego moim zdaniem kurs eurpln jest w ciekawym miejscu. Na wykresie poniżej widać zniesienia całej fali wzrostowej (3.1977-4.9253). Warto zwrócić uwagę na to, że konsolidacja od połowy zeszłego roku odbywała się w przedziale ograniczonym od dołu przez 50% zniesienie fali wzrostów i od góry przez 44.7%, następnie 44.7-38.2, znowu 50-44.7, na krótką chwilę oporem było 56.4 (jedno solidne odbicie i jedno słabsze), a następnie kurs zatrzymał się na 61.8% zniesienia całości wzrostów (dokładnie 26 pipsów przed zniesieniem doszło do odbicia). Wnioski pozostawiam czytelnikom.

wtorek, 9 marca 2010

Polski złoty

Dwie nowe formacje"

Dolar z zaliczonym targetem 2, chociaż 1 był tak blisko wejścia, że w zasadzie się nie liczy.

Koślawy motyl, który nieco odmawia współpracy. Szybkie przestawienie SL w pieniądz ma sporo sensu w takim przypadku

USD/JPY kolejna odsłona

Korekta zgodnie z prognozą. Jak na razie wersja minimum spadków uprzejmie dotarła tam, gdzie chciałem ją mieć :). Prawdopodobne oznaczenia:


Znowu jesteśmy w ciekawym miejscu. Jak dotąd ze szczytu fali piątej (zielona 5) pojawiła się albo korekta spadkowa o strukturze 3-3-5, albo impuls spadkowy składający się z 5 fal. O dalszym losie USD/JPY zadecyduje ewentualny test szczytu zielonej jedynki (89.25). W najbliższym czasie możliwy (co nie znaczy, że pewny :)) jest ruch w górę (z min zasięgiem 89.90 - 90.00), z kolei przebicie szczytu zielonej 5 wskazywałoby na nowy bardzo mocny impuls w górę o długości nie mniejszej niż 254 pipsy (z dzisiejszego dołka). Ostatnie dni kurs zachowuje się jak Mikołaj w Boże Narodzenie, oby tak dalej.