Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

piątek, 21 maja 2010

Wig 20

Panika na rynku obejmuje coraz większe rzesze inwestorów. Chwilowo najbliższymi oporami są minima z początku lutego. Dodatkowo na poziomie 2150-2165 zajdzie równość odcinków korygujących ostatnie wzrosty. Ważniejszym jednak oporem będzie moim zdaniem obszar 2065-2080, gdzie przebiega 38.2% zniesienia całej hossy i dodatkowo zajdzie warunek 127.2A = B. Większa korekta należała się rynkowi już od dłuższego czasu, dlatego osobiście kibicuję zjazdowi 2100-2000. Przebicie lutowego dołka zapewne spowoduje znaczne pogorszenie nastrojów na rynku, a taka sytuacja bardzo często zwiastuje (przynajmniej w krótkim terminie) zwrot na rynku.

środa, 19 maja 2010

EURUSD

W ciekawym miejscu zatrzymał się edek. Z dokładnością do 15 pipsów odbił się od 50% zniesienia fali wzrostowej z historycznego dna i 61.8% ekspansji fali spadkowej ze szczytu z 1995 roku.


Z mojego punktu widzenia fal Eliotta, cała sprawa może wyglądać mniej więcej tak:


Biorąc pod uwagę sentyment do euro wydaje się, że przełom powinien być niedaleko.

NATGAS


Potencjalny sygnał kupna występuje w obszarze 3.81-3.85, sygnał sprzedaży w okolicy 4.50. Uwaga na terminy rolowań!

poniedziałek, 17 maja 2010

USDRON

Moja ulubiona waluta (nowa leja rumuńska) dotarła do bardzo ciekawego poziomu.



Historycznie poziom 3.44-3.47 rona za zielonego, skutecznie powstrzymywał dalsze wzrosty dolca. Dzisiaj obstawiłem, że scenariusz się powtórzy. Smaczku całej zabawie dodają dość wysokie punkty swapowe, które można uzyskać zajmując shorta (w tym tygodniu za każdy dzień otrzymamy 3.067 rona, ok 3 złotych). Kłopot z tym scenariuszem jest taki, że aktualnie eS na tej parce, to łapanie spadających noży.

Miedzi moja miedzi.

Krótkie podsumowanie wydarzeń na miedzi. Z Ellittowskiego punktu widzenia oznaczenia wyglądają mniej więcej tak:


Zależności fal wyglądają następująco: f1 = f5 = 1.27* f3. Dzisiaj kurs zatrzymał się mniej więcej na 30% zniesieniu wzrostów z ubiegłorocznego dołka. Ciekawym miejscem może być poziom 5984-6075 (ekspansja 127.2 fali A i zniesienie 38.2 całej piątki).

Przyglądając się samej korekcie widać formację harmoniczną. Od kilku tygodni grałem na tą formację sprzedając opcje call. Jak widać jesteśmy bardzo blisko ostatniego targetu cenowego:


Obecnie pierwszym sygnałem kupna jest poziom 6200-6300 (początek fali B i ekspansja 113% fali A), kolejny to wspomniany już obszar 6000-6100.

Z punktu widzenia FE, powinniśmy zobaczyć dalsze wzrosty z docelowym targetem powyżej 11-13 tysięcy dolarów za tonę, który powinien pojawić się za parę lat. Czy tak będzie? Osobiście wątpię, taki scenariusz byłby możliwy w zasadzie tylko w przypadku wystąpienia hiperinflacji na całym świecie. Pożyjemy, zobaczymy - natomiast zachowanie koperku będzie wprost wynikało z tego, co zobaczymy na amerykańskim parkiecie. Wbrew pozorom największa korelacja miedzi występuje nie z dolarem, a właśnie z indeksem SP500:



W swojej strategi przyjąłem, że w tym roku miedź nie przekroczy bariery 9000-9500 punktów (a przynajmniej nie do końca października b.r.). Realizuję to założenie poprzez sprzedaż 6-cio miesięcznych opcji call z BEPem powyżej 9500 punktów.

---Edytowano g. 22.20

Historycznie miedź miała sporo kłopotów ze szturmem na poziom 8000 dolarów za tonę:

Z punktu widzenia przeszłego zachowania kursu, nie dzieje się absolutnie nic dziwnego - po prostu przygotowujemy się do szturmu na 8500. Sytuacja analogiczna do dzisiejszej miała miejsce na przestrzeni sierpień 2007 - marzec 2008:


Dzisiaj + potencjalny target


Na moje oko, sytuacja z 2007-2008 roku wygląda bardzo podobnie, do dzisiejszego zachowania miedzi (z przesunięciem wykresu o 300 punktów). Na podstawie poprzedniej korekty możnaby się pokusić o stwierdzenie, że najbliższy rajd do góry powinien przebić 8000 i dotrzeć do 8300-8500. Poprzednio wzrosty trwały ok 4 miesiące. Wyżej opisany scenariusz jest w przybliżeniu moją prognozą zachowania się miedzi w przeciągu najbliższych 5-6 miesięcy.

niedziela, 16 maja 2010

Podsumowanie kwietnia/początek maja

W połowie maja zanotowałem dość spory zysk (skok ze 197 z początku marca do 711% na dzień 11.05.2010). Cała sprawa wymaga krótkiego komentarza. Na pozytywny wynik złożyły się dwie kwestie:

1. Zakończyła się część pozycji zajętych wg wskazań systemu, który można określić mianem trend followera, poniżej najlepsza pozycja (short na EUR/PLN, który trzymałem rok bez jednego dnia):

Pozycyjka wypadła na SL, aczkolwiek spotkała mnie w związku z nią niemiła niespodzianka - otóż mianowicie XTB ma zapis w regulaminie, który mówi, że nie można trzymać otwartego zlecenia dłużej niż rok. W związku z tym punktem regulaminu nieco się z XTB poprztykałem, chociaż należy oddać im sprawiedliwość, że poinformowali mnie ok 5 dni wcześniej, a poza tym jak się nie czyta dokładnie regulaminów, to się cierpi :) Poza euro, wypadły również esy z frankiem i funtem (dolar wyskoczył jeszcze w grudniu ubiegłego roku).

2. Dość pokaźny wpływ na wynik miała panika jaką dało się zaobserwować w czwartek (kontrakty na s&p 500 popłynęły w pewnej chwili nawet o 8.5%) oraz wcześniejszy rajd na PLN. Generalnie pierwszą część rajdu udało mi się wykorzystać ze względu na negatywne nastawienie do dalszego umacniania się złotego (od dłuższego czasu trzymałem zlecenia kupna kilka procent powyżej lokalnym minimów) i tak kupno:
- USD/PLN odpaliło się przy cenie 3.01;
- EUR/PLN 3.97;
- CHF/PLN 2.80;
- GBP/PLN 4.50;
Dodatkowo przy cenie 1145 odpaliło się zlecenie sprzedaży SP500 (dokładnie na przecięciu dwóch linii trendu);

Z rzeczy ciekawych udało mi się dość dobrze przewidzieć lokalny dołek na EUR/USD (pomyliłem się o 5 pipsów)

10 maja w sensownym momencie odwróciłem pozycję, zajmując esa w okolicach górnej linii trendu

oraz ostatniego dnia szaleńczej wyprzedaży złotego, wziąłem szorcika na EUR/PLN po 4.23 (1 pips od dziennego max), nie był to jednak tak dobry poziom, jak początkowo myślałem, bo następnego dnia euro dociągnęło do poziomu 4.24. Niemniej jednak nadal siedzi sobie u mnie w portfelu, z wynikiem ponad 2000 pipsów:

Nie zamierzam zbyt szybko pozbywać się tej pozycji, a w razie jakiejś zawieruchy trzymam longa na tej samej parze, otwartego po 3.99 (zabawiam się w łapanie korekt).

Mniej dokładnie łapałem dolara (esy 3.33, 3.29 i 3.25), franka (esy 3.00, 2.95) i funta (stratny es po 4.7 SL 4.85, następnie es po 4.95 i w fazie powrotu 4.90). Dodatkowo w trzecim dniu radosnej wyprzedaży kupiłem opcje put na USDPLN po 3.21 i 3.23 (na szczęście zamknąłem je w cenie 3.15 - wprawdzie przeoczyłem całe 10 figur, ale za to nie zostałem w tej chwili z bezwartościowymi opcjami). Czwartek i piątek (13 i 14 maja) upłynęły mi pod znakiem zajmowania longów na parach ze złotym (głównie na euro i dolarze) i łapaniu ruchów do góry. Wykorzystałem również część zawieruchy na akcjach i kupiłem dość duże pakiety TPSy (średnio po 15.25), WAXu (17.50), MSI (6.50) i TELa (14.00), żeby nie wspomnieć o DT akcjami MIL (oj tu chodziły naprawdę potężne pakiety, cała idea polegała na łapaniu ok 1.5% wartości akcji - tzn ok 6gr). Generalnie wynik mógłby być lepszy, gdyby nie fakt, że sporą część największego szału spędziłem w miejscu, w którym nie łapałem internetu i w pociągu z jednym jedynym PDA (nie brałem laptopa, żeby odpocząć od tradingu w trakcie długiego weekendu :) ).

Cała sytuacja przypominała mi efekt Dubaju tyle, że na większą skalę. Wtedy również uznałem reakcję rynku za mocno przesadzoną (Mój punkt widzenia na dubajowe szaleństwo). Szczęśliwie w pierwszym tygodniu maja rynek postanowił przegiąć znacznie bardziej niż przy Dubaju, czym wywarł znacznie korzystniejszy efekt na moim portfelu :)

USDCHF

Dwa potencjalne obszary oporu na wykresie dolara do franka szwajcarskiego


Słabszy sygnał (a jak na mój gust za słaby) został wygenerowany w piątek

--- Edycja 19.05.2010

poniedziałek, 10 maja 2010

Equity Magazine


30 kwietnia ruszył Equity Magazine - magazyn o tematyce finansowej, który można pokrótce opisać jako pismo od praktyków dla praktyków. Magazyn powstał z inicjatywy Przemka, który zebrał stadko niesfornych blogerów, zapędził ich do pisania artykułów związanych z inwestowaniem z praktycznego punktu widzenia, zapewnił oprawę graficzną i oczywiście znalazł się w gronie autorów. Do pierwszego numeru pisali między innymi Zdzichu, Nievinny oraz SmallCapital. Również ja miałem przyjemność znaleźć się wśród redaktorów pierwszego numeru. Magazyn jest bezpłatny. Pierwszy numer można pobrać stąd.