Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

wtorek, 23 sierpnia 2011

Microsoft - kup coś, czego nie lubisz

Microsoft - twórca miłościwie nam panującej (i co dziwne coraz lepszej) zgrozy (OS Windows) i całej masy innego oprogramowania. Spółeczka obecna praktycznie na całym świecie. Co sprawia, że warto:

ROE od niezłej wartości wskaźnika na początku XX w (20%), poprzez dno zaliczone w okresie bańki dot-comowej (10%), do kosmicznych poziomów obecnie (od 2007 w granicach 40-50%).


Rosnący średniorocznie o 12% EPS:


Od 2003 stale wypłacana dywidenda, której wysokość stale rośnie (za wyj. 2006r). Pomijając pierwsze dwa lata ekspresowego wzrostu (100 i 150%) dywidenda rośnie średniorocznie o ok 11%. Rok 2004 był również ciekawy (odfiltrowałem z wykresu), ponieważ MSFT z braku pomysłu na to, co zrobić z kasą, oddał ją akcjonariuszom, co spowodowało wypłacenie dywidendy na poziomie 3.4 dolara zamiast 16 centów, które zaznaczyłem na wykresie.



Dividend Payout Ratio na bardzo rozsądnym poziomie (w okolicach 30%), który uważam za optymalny. Wprawdzie wolałbym, żeby spółka przyjęła jeden poziom, którego zamierza się trzymać, ale i tak jest ok. Przy takim DPR i ROE nie ma zagrożenia dla utrzymania tempa wzrostu dywidendy powyżej 10% r/r. Co więcej może powtórzyć się sytuacja z 2004r i kolejny raz gotówka zostanie przekazana akcjonariuszom (obecnie na kontach spółki jest ponad 9.6 mld dolarów, co się przekłada na CPS na poziomie 1.15 USD)


Bardzo dobra struktura bilansu:


Oraz wyśmienite możliwości regulowania zadłużenia (rewelacyjne poziomy wskaźnika acid test):



Obecnie spółka jest handlowana przy poziomie P/E = 8.96, Debt to Equity = 0.21 oraz DY = 2.66%.

MSFT zachowuje się co nieco jak nasza rodzima TPSa i buja się w przedziale 20-30 USD. Płaci wprawdzie niższe dywidendy i częściej niż Telekomunikacja, więc nie ma rajdów dywidendowych, za to dorobić można sporawo na opcjach. Miesięczne ATMki chodzą z premią ok 4%, a OTMki (również miesięczne) ze strajkami wyżej o 4% i 8% odpowiednio z premiami 2.28% i 1%. Put/Call ratio dla spółki jest nieco poniżej 1, co oznacza neutralny sentyment rynku. Generalnie mam nadzieję, że spółka będzie zachowywała się podobnie, jak ABT i da zarobić na opcjach i dywidendzie 15-20% niezależnie od koniunktury rynkowej, przy czym dokładnie tak jak z Abbott Labs, nie mam żadnego problemu z tym, żeby potrzymać ją dłużej.

Jeżeli chodzi o komentarz do produktów spółki - na dzień dzisiejszy większość PCtów i laptopów działa właśnie pod kontrolą Windowsa (Linuks ma zaledwie paro procentowy udział w rynku, a Apple w odróżnieniu od bajeranckich tabletów/telefonów ma zbyt niefunkcjonalny system, żeby rozsądnie konkurować z MS). W zasadzie większość nowych komputerów sprzedawanych jest z preinstalowanym Windowsem. Nieco większym wyzwaniem dla spółki jest próba zmonopolizowania segmentu serwerów, na którym od kilku lat udało się zahamować spadek udziałów, a nawet zanotowano kilku procentowe zwyżki (obecnie udział w tej części rynku jest szacowany na ok 77%). Dużym wzięciem cieszy się również wyśmienite IDE Microsoftu - platforma .Net, która od około 2008 roku jest naprawdę rewelacyjna (wcześniejsze wersje były do bani). Co ciekawe gigantowi z Redmond po raz kolejny udaje się rozpychać na praktycznie każdym polu produkcji oprogramowania (bazy danych, aplikacje sieciowe, aplikacje biznesowe, biblioteki graficzne directX itp). Moje doświadczenia z produktami tej spółki ewoluowały od nienawiści do każdego wytworzonego przez nią oprogramowania (czasy Win 3.11, 95, 98, Vista), do bardzo pozytywnych doświadczeń dzisiaj (Win Xp i Win 7). I tak odkąd PCtowe OS bazują na architekturze oprogramowania serwerowego (Windows 7 = Windows serwer 2008 R) nie wyobrażam sobie ponownych męczarni z konfigurowaniem Linuksa bo różnicy w stabilności praktycznie nie ma. Ten sam schemat można przyłożyć do Microsoftowego Visual Studio, którego wersja 6 jest przeze mnie najbardziej znienawidzonym IDE, a wersji 2010 używam za każdym razem, kiedy przychodzi mi machnąć jakiś programik. Nie udało mi się przekonać jeszcze do IE. Obecnie używam go tylko po to aby ściągnąć Firefoxa po instalacji systemu. Spółka wydaje się ciekawa i co najważniejsze uczy się na własnych błędach. Od wczoraj mam ją w portfelu - cena zakupu wyniosła 24.10 USD.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Sprzedaj wszystko - USA są bankrutem!

W piękny poranek pewnego jeszcze piękniejszego dnia przeciętny John Smith napotkał w prasie taki oto nagłówek:

"A BANKRUPT NATION.

United States Almost a Mendicant in Money Centers.

Republicans have had no part in the great drama of national dishonor -- Democrats unable to fill their contract."

A teraz część konkursowa - zgadnijcie, w którym roku ukazał się tenże sympatyczny artykulik? Tą bardzo przyjemną informację otrzymał czytelnik gazet 116 lat temu, a dokładniej 27 lutego 1895 roku. Cóż - założeniem analizy technicznej jest fakt iż historia się powtarza, a w przypadku Boone County Republican, bo o tym pisemku mowa, powtarzała się kilka razy. Media rządzą się swoimi prawami i to co warte odnotowania bardzo często się w nich nie znajduje ponieważ musi ustąpić miejsca rzeczom absolutnie trywialnym. Z perspektywy inwestora i historii, rzeczą absolutnie wartą odnotowania w roku 1895 był z pewnością fakt iż pewna niepozorna wtedy spółka wypłaciła po raz pierwszy swoim akcjonariuszom dywidendę i zapoczątkowała w ten sposób proces, który nieprzerwanie trwa do dzisiaj. Tą spółką jest Colgate-Palmolive (CL), znana również z rynku polskiego. Innym wartym odnotowania faktem jest to, że CL od 48 lat zwiększa wartość wypłacanej w ten sposób gotówki. Inwestor, który kupiłby papiery spółki w styczniu 1987 roku (tyle dywidend widzi google) do dzisiaj osiągnąłby stopę zwrotu na poziomie 1635.19% (12.5% średniorocznie bez reinwestowania dywidend), z czego za 14% wyniku odpowiadają same dywidendy. W tym samym czasie zwrot na SP500 wyniósł 384.43%, a inflacja 98.7%. Na chwilę obecną DY wynosi 336% wobec ceny kupna z 1987 (po uwzględnieniu splitów).

Abstrahując od tego, co osobiście uważam na temat ratingu i długu USA, chciałbym zwrócić uwagę na to że są spółki, które przetrwały absolutnie najczarniejsze okresy na giełdach jednocześnie rozwijając się bez zarzutów. Takich potencjalnych inwestycji jest na rynku całkiem sporo, a jak pokazuje casus CL, kupienie ich nawet po prawie 100 latach pokazywania świetnych wyników i zarządzania, pozwala osiągać znacząco lepsze rezultaty niż średnia rynkowa. Także drogi czytelniku/czytelniczko, kiedy następnym razem rynek zacznie bez powodu panikować (jak po obniżce ratingu), przyjrzyj się dokładnie swoim akcjom, zastanów czy powody dla których je nabyłeś są wciąż aktualne i dopiero wtedy podejmij decyzję o sprzedaży.

Piszę o CL dlatego, że mam ją na celowniku chociaż jeszcze nie w portfelu.

sobota, 6 sierpnia 2011

Na złe czasy REIT

Nie wnikając w to, czy sytuacja jest zła czy dobra i dlaczego jest tak, a nie inaczej, postanowiłem się skoncentrować na takim doborze aktywów do portfela, które powinny korzystać z obniżonego rating USA i ogólnie kiepskich wiadomości z amerykańskiej gospodarki. Pewnie większość czytelników pomyślało od razu o złocie/srebrze lub franku szwajcarskim. Nie tym razem - odnośnie franka mam nastawienie niedźwiedzie, złoto i srebro nabywam ale nie spekulacyjnie/inwestycyjnie. Dzisiaj będzie o REITach. Czym są REITy? REIT - Real Estate Investment Trust to spółka, która posiada i najczęściej zarządza nieruchomościami komercyjnymi. Istotną cechą REITów jest to, że zgodnie z amerykańskim ustawodastwem - w zamian za spore korzyści podatkowe muszą one przeznaczać co najmniej 90% zysku na wypłatę dywidendy. Jak łatwo się domyślić - są to papiery, które oferują jeden z najwyższych dividend yieldów na rynku. Żeby zobrazować czym dokładnie są "komercyjne nieruchomości" można zerknąć na poniższy diagram:


Wracając do wysokich DY. Historycznie dywidendy wypłacane przez REITy są 3-4 krotnie wyższe niż średnia dla SP500. Poniżej porównanie DY REIT index vs SP500


Post już się robi przydługi, a jeszcze mam napisać co wybrałem i dlaczego. Ale najpierw odpowiedź na pytanie co sprawia, że REITy są świetnym typem na złe czasy. Bierze się to z faktu iż są bardzo mocno zlewarowane - zadłużenie kapitałów własnych sięga 600-900%, co powoduje że spółki te są bardzo wrażliwe na wysokość stóp procentowych. Obecna sytuacja na rynku na pewno nie sprzyja podnoszeniu stóp przez fed. I tak o ile mogę sobie wyobrazić, że nie nastąpi kolejna tura luzowania ilościowego QE3, to nie widzę możliwości aby Ben podnosił stopy. Obniżka ratingu USA powoduje, że najłatwiejszą droga likwidacje zadłużenia będzie jego "spalenie w ogniu inflacji" (część długoterminowych papierów rządu amerykańskiego ma stały, niski kupon - wywołanie inflacji powinno sprzyjać wzrostowi dochodów budżetowych i utracie realnej wartości sporej części obligacji).

W poniedziałek dodam do portfela papiery Annaly Capital - a więc spółkę o długiej tradycji (obecność na rynku od późnych lat 90), doskonałym zarządzie (czemu się nie ma co dziwić, skoro CEO posiada spory pakiet akcji, sporej obecności rozmaitych fundów i świetnych wynikach zarówno w trakcie sprzyjających jak i niesprzyjających warunków. No i oczywiście co najważniejsze - obecnie DY dla spółki wynosi 14,83%. NLY ma historię wyższych DY niż średnia dla tego typu biznesów, posiada lepszej jakości nieruchomości, a jednocześnie generuje lepszy wynik na niższym zadłużeniu (DtE = 577%)

środa, 3 sierpnia 2011

Poznaj swojego blogera


Niedawno Tobiasz zaproponował mi udział w interesującym projekcie. Chodziło mianowicie o przeprowadzenie krótkich wywiadów z polskimi blogerami i wydanie ich w formie darmowego ebooka. Pomimo wrodzonego lenistwa (tytuł bloga w końcu zobowiązuje), zgodziłem się i w efekcie zostałem uwzględniony w zestawieniu, czego efekt możecie sami ocenić tutaj. W ebooku znajdziecie odpowiedź na pytanie, jaki jest nasz światopogląd (chociaż może bardziej adekwatnym stwierdzeniem będzie "giełdopogląd"). Stąd też tytuł posta - jeżeli ktoś jest zainteresowany nieco bliższym poznaniem swojego blogera, powinien zajrzeć do tego, darmowego skądinąd, ebooka. Do czego gorąco zachęcam.