Najlepsze wyniki

Najlepsze wyniki

niedziela, 16 maja 2010

Podsumowanie kwietnia/początek maja

W połowie maja zanotowałem dość spory zysk (skok ze 197 z początku marca do 711% na dzień 11.05.2010). Cała sprawa wymaga krótkiego komentarza. Na pozytywny wynik złożyły się dwie kwestie:

1. Zakończyła się część pozycji zajętych wg wskazań systemu, który można określić mianem trend followera, poniżej najlepsza pozycja (short na EUR/PLN, który trzymałem rok bez jednego dnia):

Pozycyjka wypadła na SL, aczkolwiek spotkała mnie w związku z nią niemiła niespodzianka - otóż mianowicie XTB ma zapis w regulaminie, który mówi, że nie można trzymać otwartego zlecenia dłużej niż rok. W związku z tym punktem regulaminu nieco się z XTB poprztykałem, chociaż należy oddać im sprawiedliwość, że poinformowali mnie ok 5 dni wcześniej, a poza tym jak się nie czyta dokładnie regulaminów, to się cierpi :) Poza euro, wypadły również esy z frankiem i funtem (dolar wyskoczył jeszcze w grudniu ubiegłego roku).

2. Dość pokaźny wpływ na wynik miała panika jaką dało się zaobserwować w czwartek (kontrakty na s&p 500 popłynęły w pewnej chwili nawet o 8.5%) oraz wcześniejszy rajd na PLN. Generalnie pierwszą część rajdu udało mi się wykorzystać ze względu na negatywne nastawienie do dalszego umacniania się złotego (od dłuższego czasu trzymałem zlecenia kupna kilka procent powyżej lokalnym minimów) i tak kupno:
- USD/PLN odpaliło się przy cenie 3.01;
- EUR/PLN 3.97;
- CHF/PLN 2.80;
- GBP/PLN 4.50;
Dodatkowo przy cenie 1145 odpaliło się zlecenie sprzedaży SP500 (dokładnie na przecięciu dwóch linii trendu);

Z rzeczy ciekawych udało mi się dość dobrze przewidzieć lokalny dołek na EUR/USD (pomyliłem się o 5 pipsów)

10 maja w sensownym momencie odwróciłem pozycję, zajmując esa w okolicach górnej linii trendu

oraz ostatniego dnia szaleńczej wyprzedaży złotego, wziąłem szorcika na EUR/PLN po 4.23 (1 pips od dziennego max), nie był to jednak tak dobry poziom, jak początkowo myślałem, bo następnego dnia euro dociągnęło do poziomu 4.24. Niemniej jednak nadal siedzi sobie u mnie w portfelu, z wynikiem ponad 2000 pipsów:

Nie zamierzam zbyt szybko pozbywać się tej pozycji, a w razie jakiejś zawieruchy trzymam longa na tej samej parze, otwartego po 3.99 (zabawiam się w łapanie korekt).

Mniej dokładnie łapałem dolara (esy 3.33, 3.29 i 3.25), franka (esy 3.00, 2.95) i funta (stratny es po 4.7 SL 4.85, następnie es po 4.95 i w fazie powrotu 4.90). Dodatkowo w trzecim dniu radosnej wyprzedaży kupiłem opcje put na USDPLN po 3.21 i 3.23 (na szczęście zamknąłem je w cenie 3.15 - wprawdzie przeoczyłem całe 10 figur, ale za to nie zostałem w tej chwili z bezwartościowymi opcjami). Czwartek i piątek (13 i 14 maja) upłynęły mi pod znakiem zajmowania longów na parach ze złotym (głównie na euro i dolarze) i łapaniu ruchów do góry. Wykorzystałem również część zawieruchy na akcjach i kupiłem dość duże pakiety TPSy (średnio po 15.25), WAXu (17.50), MSI (6.50) i TELa (14.00), żeby nie wspomnieć o DT akcjami MIL (oj tu chodziły naprawdę potężne pakiety, cała idea polegała na łapaniu ok 1.5% wartości akcji - tzn ok 6gr). Generalnie wynik mógłby być lepszy, gdyby nie fakt, że sporą część największego szału spędziłem w miejscu, w którym nie łapałem internetu i w pociągu z jednym jedynym PDA (nie brałem laptopa, żeby odpocząć od tradingu w trakcie długiego weekendu :) ).

Cała sytuacja przypominała mi efekt Dubaju tyle, że na większą skalę. Wtedy również uznałem reakcję rynku za mocno przesadzoną (Mój punkt widzenia na dubajowe szaleństwo). Szczęśliwie w pierwszym tygodniu maja rynek postanowił przegiąć znacznie bardziej niż przy Dubaju, czym wywarł znacznie korzystniejszy efekt na moim portfelu :)

4 komentarze:

  1. Widzę Bartek powraca z hukiem :-)
    Ten statement z myfxbook to wiesz gdzie trzeba by wrzucić ;-)

    A tak na serio to odważne posunięcie z publikacją szczegółów dot. zarobku z tej rocznej transakcji.

    Gratuluje wyniku i liczę na powrót częstych wpisów. Ten USDCHF może ciekawie się rozwijać, ja się głównie na wspominany w shoutboxie USDPLN szykuje jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek nie miał pewnie czasu na hobby więc na bloga mniej zaglądał. Inwestycji jednak nie zaniedbał.

    Wiele osób stosuje AT (większość?) ale jak wynika z w/w wpisu Bartek robi to naprawdę dobrze. Tylko pomarzyć o takim szybkim przyroście majątku i kontroli ryzyka.

    P.S. Mam nadzieję, że nie stracisz na akcjach tego, co zarobiłeś na FX ;)

    P.S.2. Jak widzisz technicznie miedź? Jeśli dojdzie do spadku ceny do poziomu korekty z końca stycznia na 6200, rozważam Short put (premia ok. 210 pkt i rozliczenie przy ok. 5100 pkt za 6 mies, bep ok. 4900)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki panowie za słowa uznania. Aż tak dobrze, jak mówi Zdzichu, to nie ma - wystarczy popatrzeć na maksymalną obsuwę kapitału - skoczyła siedmiokrotnie z 4% do prawie 30. No cóż, jak ktoś się bawi w Wild Wild Trading, to niczego innego nie można się spodziewać. Zresztą na fxbooku są ludzie z wynikiem +2000%, więc jest o co walczyć :).

    @Astakos wprawdzie nie ma zastrzeżenia: "Urzędnikom fiskusa czytanie wzbronione", to jednak w najgorszym wypadku opublikowałem tylko jedną, przykładową transakcję, a resztę zazwyczaj maskuję :)

    @Zdzichu, właśnie piszę posta dot. koperku. Co do puta, ja osobiście bardzo nie lubię sprzedawać opcji sprzedaży. Na miedzi są niższe premie za puty niż za calle, poza tym w 7 przypadkach na 10 spadki są gwałtowniejsze niż wzrosty.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Bartek, co do miedzi masz rację. Po prostu się zastanawiam czy teraz coś sensownego można z miedzią zrobić... oprócz trzymania starego short call'a.

    OdpowiedzUsuń