- Regularne wypłaty dywidendy
- Stały zysk z działalności operacyjnej
- Bardzo sympatyczne ROE, ROA, ROS, ROI itp
- Niskie zadłużenie (pierwsze trzy spółki, kolejne dwie to finansowe, więc liczy się to nieco inaczej, a ABT nie odbiega od specyfiki branży)
- Ultrakonserwatywny zarząd, kompletnie nie znający najnowszych trendów w zarządzaniu, a już na pewno zarząd, który nie zabawia się w zamianę spółki w fundusz inwestycyjny (jak nie ma pomysłu na rozwój, to się buli kasiorę akcjonariuszom)
- Wiejąca od nich potworna nuda :) (brak newsów w gazaetach itp, to są spółki spoza radaru Wall Street)
- Parę innych, ale nie mogę przecież zdradzić całej metodologii :)
Jak pisałem wcześniej, ostatnie trzy spółki podlegają nieco innym zasadom przy kalkulacji długu itp, więc ta kolumna jest mało przydatna w ich przypadku. Zwracam uwagę na stopę dywidendy i zadłużenie pierwszej trójki, jak również rentowności całej grupy. Niagara i UMB nie wyglądają w tym zestawieniu najlepiej, jednak pełnią rolę stabilizatora całego portfela, co pokażę później. Jakby jednak nie było to jest sytuacja po tym, jak SP500 pojechał do góry o 90%.
Poniżej przedstawiam, jak sobie radziły poszczególne spółki w trakcie trwania inwestycji (nie wymieniłem żadnej z nich na inną):
Jak widać, ostatnia trójka z poprzedniego zestawienia albo cały czas jest nad kreską, albo oscyluje w okolicach zera (a wykres nie uwzględnia płaconych w zasadzie co kwartał (przez większość spółek) dywidend). Płatności dokonywane przez całą grupę były reinwestowane głównie w pierwsze trzy spółki (z perspektywy czasu widać, że powinienem się skupić na CLCT, z którego zysk z wyceny akcji wynosi na chwilę obecną 159.9% (bez dywidend), ale nikt nie mówił, że AF nie podaje błędnych sygnałów, poza tym, CLCT wypłacał dywidendę najrzadziej (raz na pół roku lub raz na rok), zobaczymy, jak pozostałe spółki poradzą sobie w 2011 roku. Jak widać ceny akcji trzech pierwszych spółek nadal są pod kreską, co jednak nie przeszkodziło zarobić na pierwszej 150% (zadziałało uśrednienie w dół, szczególnie pod koniec 2008 i 2009 roku). Co ciekawe, praktycznie każda spółka osiągała zysk w latach bessy i każda przynajmniej raz do roku dzieliła się tym zyskiem z akcjonariuszami. To bardzo wyraźnie wskazuje, jak absurdalnie niskie były wyceny z ubiegłych lat, a jak na razie, skłaniam się do opinii, że obecne wyceny również nie mają za wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem (moim zdaniem spółki nadal są tanie). CLCT na początku 2009 roku kosztowało ok 2.7 USD za akcję, podczas, gdy w całym roku 2008 wypłaciło 3 razy dywidendę, każdorazowo po 0.2273 USD, co razem dało ok 68 centów na akcję i dawało stopę dywidendy na poziomie 26%. W roku 2010 wypłacona dywidenda sięgnęła poziomu 1.17USD i w stosunku do ceny z początku 2009r daje stopę dywidendy na poziomie 44.5%!! Jednym z istotnych czynników, decydujących o pozostawieniu tej spółki w portfelu, jest fakt, że od początkowego nabycia, bez większych (dłuższych niż pół roku) przerw spółka wypłaca dywidendę i co więcej była ona coraz wyższa (od ok 7 centów na kwartał w sierpniu 2006, do 32 centów na kwartał w listopadzie 2010). Podobnymi analizami kierowałem się w odniesieniu do pozostałych spółek. Przejdę teraz do wyniku całego portfela (rozumianego jako skumulowany wzrost wartości wyceny akcji i wypłaconych dywidend) w odniesieniu do dwóch amerykańskich indeksów (NASDAQ i SP500):
Jak widać, końcowy wynik portfela, to ok 85% od początku inwestycji (3 razy więcej niż NASDAQ w tym samym czasie - 60 punktów procentowych więcej i aż 97 razy lepiej niż SP500). Połowa roku 2007 i większość 2008 to wynik gorszy od indeksów, 2006-2007 - nieznacznie lepszy i od końca 2008 znacząco lepszy od indeksów. Wyjaśnienie jest dość proste - wypłacone w 2006, 2007 i 2008 roku dywidendy, wreszcie zaczęły przynosić pożądane rezultaty. Za wynik portfela odpowiadają:
- Dywidendy - 37.5%
- Wzrost wyceny akcji - 62.5%
Na poniższym wykresie wzrost wartości portfela od minimum, do dzisiaj (w zasadzie maksimum):
Jak widać, tym razem wynik strategii jest 1.7 razy lepszy niż indeksu NASDAQ i 2.1 razy lepszy niż SP500. Na koniec jeszcze wynik portfela od maksimum przed kryzysem, do minimum w 2009 roku na tle indeksów:
Jak widać strategia -45.14% (pomimo dywidend), NASDAQ -53.46% i SP500 -56.13%.
Końcowy wynik portfela po 4 latach, to 85.09%, co będzie odpowiednikiem lokaty bankowej oprocentowanej na poziomie 17% w skali roku. Oczywiście jest to wynik dla portfela wyrażonego w dolarach, nie w złotówkach. Największy wzrost wyceny zanotowały akcje CLCT (+159.9%), najniższy TICC (+1.32%). Najwyższa wartość wypłaconej dywidendy do kosztu akcji przypada na TICC(34.81%), a najniższa na ABT (6.14%).
Bardzo interesujące zestawienie. Postawienie na spółki, w których zdaje się mało dziać i jest mało informacji jest o tyle przydatne, ze obserwacja ich działalności zajmuje mało czasu w porównaniu do "granych" walorów.
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy zajmowałeś się czytaniem danych ze spółek czy ograniczałeś się do raportów kwartalnych, półrocznych, rocznych albo tylko do obserwacji kursu i informacji o dywidendach? I jak jest z podatkami od tych zysków, czy będą je pobierać w USA i jak to będzie z polskim US?
Pozdrawiam
Hej Zdzichu, z nudą chodziło mi raczej o to, że wybrane spółki powinny być z nudnych branż (a więc np unikałbym w fundamentalnym podejściu modnej ostatnio biotechnologii), informacje te spółki mają publikować tak jak inne (zgodnie z dobrymi praktykami, które są o wiele bardziej wyśrubowane w USA, czy UE niż u nas).
OdpowiedzUsuńDane ze spółek badałem raz do roku :) Obecnie, od kiedy mam możliwość łatwego skanowania wybranych wskaźników, robię to raz na kwartał. Po co się zajmować spółką, która prawie nie ma zadłużenia, a rentowność jest dwucyfrowa?
Podatki, jak to u nas jest to jeden wielki bajzel. Najłatwiej jest wtedy, gdy inwestujesz w USA poprzez polskiego brokera, wtedy wszystko jest załatwione za ciebie i tak też wygląda to w moim przypadku - zyski są ujęte zbiorczo polska + inne w pit8c. Oczywiście jest kilka kwestii, które warto wiedzieć - jak np. podatek od dywidend, który w USA wynosi 30%, ale możesz go płacić u nas na naszych 19% zasadach o ile podpiszesz parę papierków w POKu. W każdym razie regulują to umowy o UPO (unikaniu podwójnego opodatkowania), które oczywiście w Polsce są tak skomponowane/przetłumaczone, że możliwych interpretacji jest kilka :)
Dużą wadą wyboru polskiego maklera są potwornie wysokie min. prowizje. Oczywiście, nie ma to aż takiego znaczenia w momencie, kiedy transakcji dokonujesz raz do roku :) Poza tym, u mojego maklera musiałem składać zlecenia telefonicznie. To mnie skłania do poszukiwań maklera w Stanach, oczywiście o ile będę miał ochotę zmierzyć się z polskim piekłem podatkowym.
Jakego skanera używasz do wyszukiwania spółek, bo ostatnio zanteresował mnie ten rynek?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, to co widać na obrazkach w poście, to google finance (http://www.google.com/finance), korzystam jeszcze z podobnego serwisu yahoo finance (http://biz.yahoo.com/r/). Oczywiście oba serwisy skupiają się na akcjach amerykańskich.
OdpowiedzUsuń